Dramat w Norwegii. Na miejscu zginął polski turysta, uczestnik dziewięcioosobowej wycieczki.
Do zdarzenia doszło 11 sierpnia przy słynnej atrakcji turystycznej, tzw. dziurze ze skały Bjrufjellhålene. Mężczyzna, uczestnik dziewięcioosobowej wycieczki, spadł do morza. Pozostali turyści po wypadku zrzucili do morza koło ratunkowe jednak mężczyzna nie zdołał do niego dopłynąć, a tym samym wydostać się na brzeg. Tożsamość zmarłego została potwierdzona, okazało się, że to obywatel Polski.
Ciało mężczyzny służby ratownicze odnalazły w nocy z niedzieli na poniedziałek. – Nic nie wskazuje na to, aby doszło do czegoś innego, niż wypadku z najgorszym możliwym skutkiem – powiedziała szefowa lokalnej policji Liv Versland Seland.
#Redningsskøytene «Erling Skjalgsson» og «Knut Hoem» har i flere timer deltatt i søket etter den savnede, med @HRSSorNorge som koordinator. Mørket senker seg, og SarQueen bistår dykkerne med lys. En betydelig innsats legges ned av alle involverte. Video: RS «Knut Hoem». https://t.co/yA61iKYlgu pic.twitter.com/TVhxXJ7MU4
— Redningsselskapet (@NSSR) August 11, 2024
W tym samym miejscu doszło już do tragedii, w której zginęli Polacy. W marcu tego roku do morza spadło polskie małżeństwo. Kobiety i mężczyzny również nie udało się uratować.