Nadchodzą trudne czasy dla Wołodymyra Zełenskiego i Ukrainy. Wybór Donalda Trumpa oznacza, że Kijów będzie miał zdecydowanie mniej możliwości pozyskiwania środków z USA.
Donald Trump zwyciężył zdecydowanie w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i to on w najbliższych latach będzie zasiadał w Białym Domu. Z takiego obrotu spraw raczej nie jest zadowolony Kijów.
Dlaczego? Wystarczy rzut oka na wypowiedzi Trumpa i ludzi z jego otoczenia, którzy zwracali uwagę na ogromne kwoty przekazywane przez USA dla Ukrainy. W kampanii prezydenckiej kandydat republikanów podkreślał zwłaszcza, że zależy mu na szybkim zakończeniu tego konfliktu. Nieoficjalnie mówi się, że Trump znacznie zmniejszy pomoc dla Ukrainy.
– Zełenski jest winny nie tylko za to, że nie udało mu się zakończyć wojny, ale także za to, że pomógł ją rozpocząć, gdy Rosja najechała suwerenne terytorium Ukrainy – mówił kilka tygodni temu Trump w podkascie PDB. – Bardzo współczuję tym ludziom (Ukraińcom – red.), ale nigdy nie powinien był dopuścić do wybuchu wojny. Ten konflikt jest [dla Zełenskiego – red.] przegrany – podsumował.
Zdecydowana reakcja Zełenskiego na wynik wyborów w USA
Teraz, gdy wiadomo, że to Trump będzie prezydentem Wołodymyr Zełenski jest w trudnej sytuacji. Prezydent Ukrainy nie poddaje się jednak. Tuż po ogłoszeniu zwycięstwa kandydata republikanów poinformował o rozmowie telefonicznej.
– Miałem doskonałą rozmowę z prezydentem Donaldem Trumpem i pogratulowałem mu historycznego zwycięstwa — jego wspaniała kampania umożliwiła ten wynik. Pochwaliłem jego rodzinę i zespół za ich wspaniałą pracę – podsumował Zełenski.
– Zgodziliśmy się na utrzymywanie bliskiego dialogu i rozwijanie naszej współpracy. Silne i niezachwiane przywództwo Stanów Zjednoczonych jest niezbędne dla świata i sprawiedliwego pokoju – dodał.