Wołodymyr Zełenski właśnie podjął decyzję o sankcjach wobec Chin. Czy dzięki temu zyska przychylność USA? Tego nie wiadomo. Ukraińcy przekonują, że sankcje mają związek ze skandalicznymi działaniami Pekinu wobec ich państwa.
Wołodymyr Zełenski zdecydował się na radykalny ruch wobec Pekinu. 18 kwietnia opublikowano zaktualizowaną listę państwa objętych sankcjami. W zestawieniu znalazło się miejsce dla Chin. Dopisano tam chińskich producentów z dziedzin technologicznych i przemysłu lotniczego: Beijing Aviation and Aerospace Xianghui Technology, Rui Jin Machinery i Zhongfu Shenying Carbon Fiber Xining.
Decyzja oznacza, że firmy nie będą mogły prowadzić działalności na terytorium Ukrainy. Co więcej, ich aktywa zostają zamrożone. Taki ruch może być, wbrew pozorom, dotkliwy dla Pekinu. W 2021 roku Ukraina wyeksportowała do Chin towary o wartości ok. 8 mld dolarów, zaś import wyniósł blisko 11 mld dolarów.
Zełenski wprowadza sankcje dla Chin. Poważne oskarżenia
Sankcje mogą mieć związek z doniesieniami o wsparciu chińskich firm dla Rosji. Sam Zełenski wspominał, że miały one dostarczać amunicję i materiały wojskowe wojskom Władimira Putina. MSZ Chin uznało te słowa za bezpodstawne oskarżenia.
Czy dzięki temu USA spojrzą przychylniej na sytuację Kijowa? Warto zwrócić uwagę, że na przestrzeni ostatnich tygodni Donald Trump wypowiedział handlową wojnę Chińczykom. W ubiegłym tygodniu informowaliśmy, że podwyższył cła do poziomu 125 proc.
„Biorąc pod uwagę brak szacunku, jaki Chiny okazały światowym rynkom, niniejszym podnoszę taryfę nałożoną na Chiny przez Stany Zjednoczone Ameryki do 125 procent ze skutkiem natychmiastowym” – poinformował Trump w mediach społecznościowych.