Zabójstwo lekarza w krakowskim szpitalu uniwersyteckim wstrząsnęło Polską. Pojawiają się kolejne fakty na temat sprawcy. Okazuje się, że pracował on w Służbie Więziennej.
Jak informuje profil „Służby w akcji”, sprawcą okazał się 36-letni Jarosław W., który na co dzień był funkcjonariuszem Służby Więziennej. „Mundur ubrał w 2020 roku, dwa lata temu miał wypadek w parku, upadł na beton i uszkodził łokieć. Operował go wtedy właśnie ten lekarz” – czytamy na profilu „Służby w akcji”.
Wcześniej informacje o sprawcy podawał również „Super Express”. Dziennikarze dziennika porozmawiali z rodzicami sprawcy. Nie ukrywali, że przeżywają głęboki szok. „Boże, nie tak go wychowaliśmy! Gdybyśmy wiedzieli, co on planuje, na pewno byśmy u na to nie pozwolili. Zadzwonilibyśmy po pomoc, po karetkę lub policję” – mówią zszokowani i wstrząśnięci.
Od wypadku w parku 36-latek zaczął zachowywać się bardzo dziwnie. Przekonywał m.in., że właśnie ten lekarz miał rzekomo wstrzyknąć mu jakąś truciznę. Rodzice przyznali, że poszli z nim do onkologa, ale ten nic nie wykrył. Nie godził się jednak na badania psychiatryczne.
„Młodszy syn zaproponował, żeby Jarek skorzystał z pomocy psychiatry, ale on nie chciał. Zerwał z bratem kontakt. Dziś rano go nie widzieliśmy. Wyszedł z domu. Nie wiedzieliśmy, gdzie pojechał. Gdybyśmy tylko wiedzieli, co on zamierza, to na pewno byśmy go powstrzymali” – mówią.
Przeczytaj również:
- Nie żyje lekarz zaatakowany przez nożownika. Rodzice napastnika przerwali milczenie!
- Szpital podał szczegóły śmierci lekarza zaatakowanego przez nożownika. Wstrząsające informacje
- Nie żyje lekarz zaatakowany w szpitalu w Krakowie. Pacjent zabił go nożem
Źr. facebook; „SE”