40-letni lekarz z Krakowa zmarł po ataku nożownika. „Super Express” uzyskał komentarz od rodziców napastnika.
Do ataku doszło we wtorek w szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Rozwścieczony pacjent wszedł do gabinetu i rzucił się na 40-letniego lekarza. Zaczął mu zadawać ciosy ostrym narzędziem. W efekcie zaatakowany mężczyzna zmarł.
„Super Express” na swojej stronie internetowej publikuje wypowiedź rodziców nożownika, Jarosława W. Ci są wstrząśnięci zachowaniem swojego syna, który doprowadził do śmierci niewinnego człowieka. Nie mogą uwierzyć w to, co się wydarzyło.
– Boże, nie tak go wychowaliśmy! Gdybyśmy wiedzieli, co on planuje, na pewno byśmy u na to nie pozwolili. Zadzwonilibyśmy po pomoc, po karetkę lub policję – mówią zszokowani i wstrząśnięci.
Wiadomo, że mężczyzna z wykształcenia był ratownikiem medycznym. Ma 35 lat. Nie założył jednak rodziny, jest osobą samotną. Dwa lata temu, jak mówią rodzice, uległ wypadkowi w parku. Przewrócił się na beton i doznał uszkodzenia łokcia. Ich zdaniem od tego momentu z synem zaczęło się dziać coś dziwnego i niepokojącego. Mężczyzna miał sugerować, że lekarz wstrzyknął mu truciznę. Mówił także, że umiera. Rodzice przyznają, że byli z nim u onkologa, ale ten nic nie wykrył.
– Młodszy syn zaproponował, żeby Jarek skorzystał z pomocy psychiatry, ale on nie chciał. Zerwał z bratem kontakt. Dziś rano go nie widzieliśmy. Wyszedł z domu. Nie wiedzieliśmy, gdzie pojechał. Gdybyśmy tylko wiedzieli, co on zamierza, to na pewno byśmy go powstrzymali – mówią.
Więcej TUTAJ.