Czy Polsce grozi pełnoskalowa wojna ze strony Rosji? Głos w tej sprawie, w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim z gazeta.pl, zabrał Daniel Szeligowski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Sroczyński zapytał swojego rozmówcę o to, czego Polacy boją się najmocniej. Chodzi o fakt możliwej rosyjskiej inwazji i okupacji polskiego terytorium. W tym, w najgorszym scenariuszu, np. stolicy – Warszawy.
Szeligowski mówi wprost. – Nie. Absolutnie nie mówię o rosyjskich wojskach w Warszawie – mówi i dodaje, że Rosji nie jest to do niczego potrzebne. – Nawet podczas inwazji na Ukrainę nie chodziło o fizyczną kontrolę nad całym krajem. Z dokumentów rosyjskiego wywiadu, które Ukraińcy przejęli, a potem prezydent Zełenski pokazał je Brytyjczykom, wynika, że Rosjanie zaplanowali administrację okupacyjną na lewo od Dniepru oraz w Kijowie. Czyli nie chodziło o okupację całej Ukrainy, ale o subordynację państwa, kontrolę polityczną, zainstalowanie marionetkowego rządu – powiedział.
Ekspert dodał też, że na całą sprawę należy patrzeć w wymiarze funkcjonalnym: „chodzi o przekształcenie Europy Środkowej w szarą strefę, w region o ograniczonej samodzielności, a nie o wysyłanie tu wojsk”.
Szeligowski powiedział także, dlaczego Rosjanie zdecydowali się wysłać do Polski swoje drony. – Żebyśmy się bali. Ale głównie chodzi o zademonstrowanie Trumpowi możliwości eskalacji konfliktu. Abstrahując od trumpowej retoryki – raz straszenia, a raz głaskania po plecach Putina – amerykański prezydent eskalacji za wszelką cenę chce uniknąć – ocenił. Cały wywiad TUTAJ.