Donald Tusk w programie „Fakty po Faktach” na antenie TVN24 krytycznie odniósł się do konferencji bliskowschodniej, która niedawno odbyła się w Warszawie. Na jego słowa zareagowała ambasador USA w Polsce, Georgette Mosbacher.
„Szczerze powiedziawszy, nie wiem, jaka była intencja polskiego rządu, że zdecydował się tę usługę dla Waszyngtonu w Warszawie zrealizować.” – mówił Donald Tusk o konferencji bliskowschodniej.
Usługę, tak, co do tego nie ma wątpliwości. Interesu Polski tutaj nie widzę, może poza tym, że liczono na jakieś względy u prezydenta Trumpa.” – dodał przewodniczący Rady Europejskiej.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Czytaj także: Ujawniono nieznany list Rokity do Geremka. „Metodyczne niszczenie archiwów MSW”
„Jedynym efektem, i to bardzo spektakularnym, był ten polityczny wybryk. Mówię tu o wypowiedzi premiera Izraela, a później też nowego ministra spraw zagranicznych.” – stwierdził Tusk.
Słowa przewodniczącego Rady Europejskiej nie spodobały się ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, Georgette Mosbacher. Na swoim profilu na Twitterze krytycznie odniosła się do słów Tuska.
„Szczyt warszawski był wspólnym przedsięwzięciem na rzecz społeczności międzynarodowej. Polska powinna być doceniona za zgromadzenie przedstawicieli krajów z całego świata, którzy rozmawiali o promowaniu pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. To było historyczne wydarzenie.” – napisała Mosbacher. We wpisie oznaczyła bezpośrednio Donalda Tuska, co nie pozostawia wątpliwości, do kogo te słowa były skierowane.
Czytaj także: Kukiz o powrocie Tuska. „Wątpię, żeby Schetyna był takim frajerem”
Źr. tvn24.pl; twitter