Argentyna czekała aż 36 lat na ponowny triumf na mistrzostwach świata. Leo Messi zdołał poprowadzić reprezentację do sukcesu dopiero u schyłku swojej kariery sportowej. Tymczasem w jego ojczyźnie zapanowało istne szaleństwo.
Od lat żadnemu finałowi Mistrzostw Świata nie towarzyszyły tak wielkie emocje i zwroty akcji. Do 80. minuty wydawało się, że Argentyna zdoła rozstrzygnąć mecz w podstawowym czasie. Jednak wtedy przebudził się Kylian Mbappe. Wystarczyło mu kilka minut, by dwa razy pokonać argentyńskiego bramkarza i przywrócić nadzieję swojemu zespołowi.
Swoją klasę potwierdził w dogrywce. Gdy Messi zdobył trzecią bramkę i wydawało się, że to już przesądzi o wygranej, Mbappe znów odrobił stratę wykonując jedenastkę. Mecz rozstrzygnęły dopiero rzuty karne, w których lepiej spisali się Argentyńczycy.
Czytaj także: Messi zabrał głos po wygranej i padła deklaracja! „Marzenie z dzieciństwa”
Gdy stało się jasne, że Argentyna wygrywa mundial, w Buenos Aires i we wszystkich innych miastach kraju wybuchło istne szaleństwo. Kibice od dekad czekali na tak wielki sukces. Na główne place i ulice stolicy wyległy prawdziwe tłumy. Nagrania obiegły media społecznościowe.
Źr. twitter; wmeritum.pl