Kilka miesięcy temu Artur Ligęska usłyszał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wyrok dożywocia. Polak był oskarżony o posiadanie narkotyków, choć nie było na to żadnego dowodu. Ostatecznie dzięki interwencji polskiej dyplomacji, Polak wyszedł na wolność i wrócił do kraju.
Ligęska został skazany na początku lutego. Sąd wydał bardzo surowy wyrok, choć przy Polaku nie znaleziono żadnych narkotyków. Na tym nie koniec, bo badania jednoznacznie wskazały, że nie zażywał zabronionych substancji. Nie było również żadnych świadków.
Artur Ligęska miał trudne warunki, bo przez miesiące przebywał w niewielkiej izolatce. W sprawę zaangażowali się polscy dyplomacji. Radha Stirling z organizacji Detained in Dubai twierdzi, że to było kluczowe. „Decydujące było poparcie polskiego rządu. Urzędnicy konsularni spotykali się z Arturem co tydzień i podejmowali działania dyplomatyczne, by władca w końcu zainterweniował.” – przyznała w rozmowie z serwisem mynewsdesk.com.
Czytaj także: Cymański: Ustawa 447 to poważny problem. Mają wpływy
Na początku maja jego uwolnienie zlecił książę Abu Zabi szejk Mohammed bin Zayed Al Nahyan. Artur Ligęska wrócił już do kraju i chce, by jego historia przysłużyła się innym. Zwraca uwagę na to, że w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wciąż są więzieni cudzoziemcy, których skazano bez żadnych dowodów.
Polak przywołał przykład brytyjskiego żołnierza, który nadal przebywa w więzieniu. „Służył w wojsku ponad 20 lat. Jest w takiej samej sytuacji jak ja, zatrzymany bez choćby znikomych dowodów i przetrzymywany w skandalicznych warunkach. Wielka Brytania musi okazać takie samo wsparcie, jakie mi pokazała Polska, jeśli Andy ma zostać uwolniony.” – powiedział Artur Ligęska.
Artur Ligęska zatrzymany w 2017 r.
Polak już wcześniej starał się nagłośnić swoją sprawę, bo publikował nagrania w sieci. „Wyleciałem do Dubaju w październiku 2017 r. Po tym, jak w Polsce zawaliło mi się życie, zdrowie, związek, brutalne odebranie mi firmy i próba zniszczenia mnie. W Emiratach szybko odzyskiwałem siły, wiarę w siebie. Budowałem życie od nowa.” – opowiadał Artur Ligęska.
Szybko jednak jego życie znów legło w ruinie. „Końcem kwietnia, chcąc wylecieć do Europy, nie wypuszczono mnie z Emiratów, mówiąc na lotnisku w Dubaju „wróć do domu i zastanów się”. Tego samego dnia wieczorem, wracając z fitness klubu, zostałem aresztowany pod zarzutem związku z narkotykami. (…) Pod groźbą dwóch lat pozbawienia wolności podpisywałem dokumenty w języku arabskim, którego nie znam, oferując pomoc przy wyjściu z więzienia.” – powiedział Artur Ligęska. Więcej TUTAJ.
Czytaj także: Frans Timmermans: Byłem ofiarą księdza – pedofila
Czytaj także: Kierowca pokazał, w jakim stanie dzieci zostawiły autokar [WIDEO]
Źr. wprost.pl; wmeritum.pl