W nocy z soboty na niedzielę nastąpił atak rakietowy na poligon koło Jaworowa w obwodzie lwowskim. To zaledwie 20 km od granicy z Polską. Mieszkańcy przygranicznych miejscowości po polskiej stronie granicy słyszeli głośne eksplozje.
Około godziny 3:00 w nocy we Lwowie rozbrzmiały syreny ostrzegające przed możliwymi nalotami. Tym razem celem nie było miasto. Szef obwodowej administracji Maksym Kozycki napisał, że atak rakietowy przeprowadzono na Międzynarodowe Centrum Utrzymania Pokoju i Bezpieczeństwa w Jaworowie, ok. 20 kilometrów od przejścia granicznego w Korczowej.
Czytaj także: Schwytali najemnika z grupy Wagnera. Wiadomo, co powiedział
Rosjanie mieli wystrzelić osiem rakiet. Rzecznik prasowy Akademii Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy Anton Myronowicz przekazał, że atak został przeprowadzono na jedną z jednostek wojskowych. Nie ma ofiar, służby sprawdzają, czy ktoś został ranny.
Doradca ministra spraw wewnętrznych Wadym Denysenko powiedział, że atak przeprowadzono w celu „demoralizacji ukraińskiego społeczeństwa”. „Starają się pokazać, że w kraju nie ma bezpiecznego miejsca. Zwłaszcza, że zdają sobie sprawę z tego, że regiony lwowski, tarnopolski i iwano-frankowski mają dużą liczbę uchodźców” – powiedział. Podkreślił, że jedna z rosyjskich rakiet została zestrzelona.
Mieszkańcy przygranicznych miejscowości wyraźnie słyszeli ostrzał po stronie ukraińskiej. Pojawiły się nawet nagrania rejestrowane po polskiej stronie granicy. Na nagraniu z przejścia granicznego Budomierz – Hruszów na horyzoncie widać łunę kolejnych eksplozji.
Źr. RMF FM; facebook; zlubaczowa.pl