Do ostrego starcia doszło między dziennikarzem TVN24 Andrzejem Morozowskim a posłanką Lewicy Beatą Maciejewską. W pewnym momencie prowadzący program wręcz zaczął krzyczeć na posłankę twierdząc, że była szansa na odwołanie rządu Prawa i Sprawiedliwości.
Sejm ratyfikował ustawę związaną z Krajowym Planem Odbudowy. Poparli ją nie tylko posłowie Prawa i Sprawiedliwości, ale również Lewicy, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050. Lewica od kilku dni jest ostro atakowana, miedzy innymi przez posłów Koalicji Obywatelskiej, którzy zarzucają jej dogadanie się z Prawem i Sprawiedliwością.
Na antenie TVN24 na podobne zarzuty musiała odpowiedzieć wiceprzewodnicząca Klubu Parlamentarnego Lewicy Beata Maciejewska. Prowadzący program Andrzej Morozowski w pewnym momencie zaczął mówić podniesionym głosem. „Pani poseł, była szansa, żeby spróbować ten rząd odwołać. I wtedy można było zmieniać prawo tak, żeby było przychylniejsze dla kobiet. Nie zrobiliście tego, nie spróbowaliście” – powiedział.
Posłanka próbowała tłumaczyć, że z Prawem i Sprawiedliwością nie da się rozmawiać o prawach kobiet i tutaj negocjacje dotyczyły zupełnie innego tematu. Dziennikarza to jednak nie przekonało. „Dlaczego sprawy kobiet, o które tak Lewica walczy, nie postawiliście podczas rozmów z premierem? Proszę mi odpowiedzieć” – apelował.
Beata Maciejewska zareagowała na całą sytuację w mediach społecznościowych. „Rozmawiałam dziś z wściekłym rzecznikiem Koalicji Obywatelskiej, który udawał dziennikarza” – napisała na Twitterze. „Pan Morozowski zapomniał wyraźnie kim jest, jaka jest jego funkcja jako prowadzącego program” – dodała w rozmowie z TVP Info.
Czytaj także: Szef PO może liczyć na wsparcie Komorowskiego: „Bardzo szanuję Budkę”
Źr.: TVN24, TVP Info, Twitter