Łącznie 49% badanych internautów chciałoby otrzymywać treści reklamowe na urządzenia mobilne, znajdujące się na określonym terenie. Mogliby je dostawać np. 500 metrów od sklepów, w których robią zakupy. Zarówno połowa kobiet, jak i mężczyzn była na tak. Najwięcej zainteresowanych było wśród osób poniżej 18. roku życia. Najbardziej zdecydowani pod tym względem okazali się mieszkańcy miast liczących więcej, niż 500 tys. ludności. Co ciekawe, zwolennikami ww. rozwiązania są głównie klienci dokonujący zakupów w sposób impulsywny lub analityczny. Ponadto szczególną otwartość wykazują użytkownicy smartzegarków.
Jak zauważa Krzysztof Łuczak, Członek Zarządu firmy technologicznej Proxi.cloud, wynik uzyskany w badaniu „Sklepy Przyszłości”, przeprowadzonym na zlecenie Grupy AdRetail, idealnie pokrywa się z odsetkiem użytkowników smartfonów faktycznie zgadzających się na usługi lokalizacji. Około 50% z nich rzeczywiście na nie zezwala. Zdaniem eksperta, za 5-7 lat chętnych może być już nawet 70%. Wzrost zainteresowania będzie zależeć od tego, na ile ludzie będą gotowi dzielić się swoją prywatnością, w zamian za określone bonusy.
– Fakt, że już połowa respondentów nie ma problemów z udostępnianiem swojej lokalizacji reklamodawcom, uznaję za bardzo wysoki wynik. Gdy pierwsi entuzjaści przekonają się do tego typu powiadomień, ich popularność mocno wzrośnie. Nawet ci, którzy obecnie są jeszcze zamknięci na takie nowości i nie lubią podawać informacji o sobie, mogą zmienić zdanie. Wiele w tym zakresie zależy od branży handlowej. Może ona wpłynąć na to, żeby liczba zwolenników rozwiązań geolokalizacyjnych sukcesywnie się zwiększała – mówi Norbert Kowalski, Dyrektor Zarządzający Grupą AdRetail.
Czytaj także: Nie rozumiemy pojęcia geofencingu. Eksperci: Trzeba używać formy, która jest prosta dla konsumenta
W ocenie Krzysztofa Łuczaka, należy budować świadomość tego, do czego ma służyć lokalizacja. Dla przykładu, jeżeli aplikacja bankowa prosi o podanie jej w celu lepszego zabezpieczenia pieniędzy klienta w danej przestrzeni publicznej, to użytkownik powinien odebrać taki komunikat pozytywnie. Podobnie może być w przypadku wysyłki geolokalizowanych ofert od sieci handlowej, w której konsument często robi zakupy. Chcąc zdobyć jego zaufanie, trzeba precyzyjnie opisywać oferty, językiem zrozumiałym dla przeciętnego Kowalskiego. I w tym zakresie można wykorzystać RODO jako narzędzie wspierające proces uświadamiania Polaków nt. nowoczesnych technologii. Obowiązkowe komunikaty powinny wykraczać poza ramy formalności i faktycznie pełnić rolę informacyjną.
– Obecnie 50% kobiet i tyle samo mężczyzn chciałoby otrzymywać powiadomienia geofencingowe. Oznacza to, że konsumenci bez względu na płeć wykazują podobną, bardzo dużą otwartość. Uważam, że biznes ma przed sobą spore pole do popisu. To, w jaki sposób wykorzysta nowe rozwiązanie, istotnie wpłynie na jego popularność pośród klientów. Chodzi głównie o to, aby komunikowane treści były atrakcyjne dla odbiorców – zwraca uwagę Katarzyna Czuchaj-Łagód, Dyrektor Zarządzająca firmą badawczą Mobile Institute.
Z kolei Norbert Kowalski podkreśla, że najbardziej zainteresowane geofencingiem jest młode pokolenie. Wśród osób, które zdecydowanie skorzystałyby z takiej możliwości lub były „raczej na tak”, są badani poniżej 18. roku życia – łącznie 69%. Oni w mniejszym stopniu, niż starsi ludzie, boją się tego, że marka, sklep, kino czy restauracja będą znały ich położenie geograficzne. Dla porównania, w sumie 63% konsumentów w wieku 45-54 lata wykazało niechęć wobec ww. rozwiązania.
– Chcąc zdobyć większe zaufanie wśród dojrzałych osób, trzeba wyjaśniać im, jakie konkretnie korzyści da im udostępnianie lokalizacji. Polscy marketerzy mają już sporą wiedzę na ten temat i szybko się uczą. Ale powinni uważnie śledzić rynki azjatyckie pod kątem tego, w jaki sposób dociera się tam do konsumentów. W Chinach marketing mobilny rozwija się najszybciej na świecie, ponieważ liczni klienci nigdy w życiu nie mieli komputerów, a smartfony posiada już większość z nich. Dlatego warto czerpać inspiracje właśnie stamtąd – podpowiada Krzysztof Łuczak.
Z badania wynika też, że łącznie 50% mieszkańców miast przekraczających 500 tys. ludności chciałoby otrzymywać tego typu powiadomienia. Wśród nich większość, bo 32%, wyraża zdecydowane tak. Norbert Kowalski ostrzega jednak, że oni otrzymują najwięcej targetowanych komunikatów sprzedażowych ze wszystkich grup. Dlatego w pewnym momencie mogą poczuć przesyt. Marketerzy powinni mieć to na uwadze i wykorzystywać potencjał zakupowy również innych konsumentów, np. tych z ośrodków mających 20-50 tys. ludności. Aż 46% z nich stwierdziło, że raczej byłoby zainteresowanych geofencingiem. Oznacza to, że trzeba tylko bardziej przekonać ich do dobrodziejstw płynących z nowego rozwiązania.
– W dotarciu do klienta liczy się też jego styl kupowania. Z mojego doświadczenia wynika, że usługi lokalizacji najmocniej działają na spontaniczne osoby. One są najbardziej otwarte na niespodziewane bonusy i zachęty. Te obserwacje są zgodne z wynikami najnowszego badania. Łącznie 68% klientów podchodzących do zakupów w sposób emocjonalny i impulsywny wyraziło chęć otrzymywania tego typu powiadomień – informuje ekspert z firmy technologicznej Proxi.cloud.
Według Katarzyny Czuchaj-Łagód, geofencing ma również bardzo szerokie poparcie wśród osób kupujących w sposób analityczny i racjonalny. W sumie 64% konsumentów z takim podejściem było na tak. Trzeba też podkreślić, że świadomi shopperzy są najbardziej otwarci na różne rozwiązania i chcą oszczędzać przy okazji targetowanych ofert.
– Warto dodać, że zdecydowane zainteresowanie geofencingiem deklarują aż trzy grupy – użytkownicy tabletów – 31%, smart TV – 31% i smartwatchy – 24%. Natomiast wśród respondentów, którzy raczej byliby chętni otrzymywać takie powiadomienia, przeważają głównie właściciele smartfonów – 42%, a także laptopów – 40% i ww. smartzegarków – 40%. Można z tego wnioskować, że ci ostatni są najbardziej obyci z nowoczesnymi technologiami – podsumowuje Norbert Kowalski.
Powyższe wnioski pochodzą z raportu „Sklepy przyszłości”, sporządzonego przez firmę badawczą Mobile Institute, na zlecanie Grupy AdRetail. Partnerem przedsięwzięcia był Polski Standard Płatności, operator systemu BLIK. Zebrano opinie 1627 internautów, za pomocą responsywnych ankiet CAWI (Computer-Assisted Web Interview).
Czytaj także: Dwie polskie firmy odzieżowe łączą siły. Konkurencja bez szans?