Z informacji medialnych wynika, że Bartłomiej M. skarżył się na agresję współwięźniów. Adwokat byłego rzecznika MON skomentował te doniesienia.
Kilka dni temu w mediach pojawiła się zaskakująca informacja: Bartłomieja M. oraz pięć innych osób zatrzymało Centralne Biuro Antykorupcyjne. Śledztwo, które w całej sprawie prowadzi CBA dotyczy „niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę Polska Grupa Zbrojeniowa S.A.”.
Bartłomiej M. stanął przed obliczem prokuratury, gdzie usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień i działania na niekorzyść spółki PGZ. Ponadto sąd przychylił się do wniosku prokuratury i postanowił zastosować wobec oskarżonego trzymiesięczny areszt.
Czytaj także: Wiadomo, w którym areszcie Bartłomiej M. spędzi trzy miesiące
Bartłomiej M. padł ofiarą agresji w areszcie?
Obrońcy Bartłomieja M. złożyli zażalenie na postanowienie sądu o trzymiesięcznym areszcie dla byłego rzecznika MON. – „Mój klient czeka na rozpatrzenie zażalenia” – powiedział Super Expressowi jego obrońca, mec. Luka Szaranowicz.
„Czołem, panie ministrze!” – tak, według “Super Expressu”, Bartłomieja M. mieli przywitać w areszcie inni zatrzymani. W rozmowie z tabloidem pełnomocnik Bartłomieja M. odniósł się do doniesień, jakoby klient spotkał się w areszcie z agresją.
Wbrew medialnym plotkom, adwokat Bartłomieja M. twierdzi, że zatrzymany jest w bardzo dobrej formie.
– Nic mu nie grozi i nie jest prawdą, że współwięźniowie zachowywali się w sposób agresywny do mojego klienta. Pan Bartłomiej przebywa sam w celi – tłumaczy mec. Szaranowicz.
Źródło: medianarodowe.com, wMeritum.pl