We włoskiej Serie A występuje wielu polskich piłkarzy. Najczęściej mówi się o Arkadiuszu Miliku, Piotrze Zieliński czy Krzysztofie Piątku. Okazuje się jednak, że najbardziej rozchwytywanym „towarem” na rynku transferowym jest obrońca Sampdorii Genua, Bartosz Bereszyński.
Bartosz Bereszyński stanowi jedno z najważniejszych ogniw w zespole Sampdorii Genua. Jego klubowi koledzy, Karol Linetty oraz Dawid Kownacki, grają w kratkę (Linetty na murawie pojawia się część, niż „Kownaś”), a od „Beresia” trener „Sampy” rozpoczyna ustalanie składu.
Czytaj także: Wiadomo, ile zarabiają polscy piłkarze we włoskich klubach. \"La Gazetta dello Sport\" publikuje coroczny raport
Zawodnik reprezentacji Polski odwdzięcza mu się dobrą grą. Nasz rodak słynie z dobrej gry w defensywnie, ale potrafi również odważnie ruszyć do przodu. Taktyka Sampdorii trochę ogranicza jego ofensywne zapędy, ale pomimo tego widać w jego grze ogromną jakość.
Nic dziwnego więc, że Bartosz Bereszyński znajduje się na listach życzeń największych włoskich klubów. Włoskie media podają, że Polak znalazł się na celowniku AS Romy oraz SSC Napoli. Zawodnik Sampdorii Genua jest wyceniany na 12 milionów euro, jednak dziennikarz Lorenzo Montaldo uważa, że klub zażąda za swojego defensora kwoty w wysokości 20 milionów w europejskiej walucie. Montaldo przyznaje, że wartość „Beresia” będzie zależała od jego występów w trwających rozgrywkach, ponieważ transfer do większego klubu, o ile nastąpi, zostanie zrealizowany w letnik okienku transferowym.
Jeżeli Polak faktycznie dołączyłby do SSC Napoli wówczas znalazłby się w jednym zespole z Arkadiuszem Milikiem oraz Piotrem Zielińskim. Gdyby natomiast zdecydował się na przenosiny do AS Romy, byłbym kolejnym obywatelem Polski w tym klubie. Do niedawna występowali tam bowiem Wojciech Szczęsny i Łukasz Skorupski, a w przeszłości zawodnikiem klubu z „Wiecznego Miasta” był obecny prezes PZPN, Zbigniew Boniek.
Bartosz Bereszyński – polska rewelacja Serie A
Bartosz Bereszyński trafił do Sampdorii Genua na początku 2017 roku. Włoski klub zapłacił za naszego rodaka w miliony euro. Początkowo „Bereś” zasiadał głównie na ławce rezerwowych, jednak później wskoczył do składu i miejsca w nim nie oddał do tej pory.
W tym sezonie Serie A nasz rodak zanotował 13 meczów we włoskiej ekstraklasie i jeden w Pucharze Włoch. Piłkarz twierdzi, że na Półwyspie Apenińskim rozwinął się piłkarsko.
„Jak grałem wcześniej w Legii, to często tego bronienia za dużo nie było, musiałem więcej atakować. W Sampdorii jest odwrotnie. Obrońca musi przede wszystkim spełniać zadania w defensywie – walczyć, dobrze się ustawiać i przechwytywać piłkę. To właśnie poprawiłem. Pod tym względem zrobiłem duży progres” – cytuje jego słowa portal sport.pl.