Beata Tadla ujawniła, że kilkanaście lat temu przeszła udar. W mediach społecznościowych przyznała, że zanim do tego doszło była przekonana, że jej to nie spotka. Teraz postanowiła zaangażować się w akcję na rzecz upowszechnienia badań wśród Polaków.
Beata Tadla zaangażowała się w akcję „Nie czekaj w domu. Stop udarom”. Popularna dziennikarka i prezenterka apeluje, aby nie odkładać badań na później. Prosi także, aby w przypadku niepokojących objawów natychmiast kontaktować się ze specjalistą. „Czas odgrywa tu kluczową rolę. Im szybciej trafimy pod fachową opiekę, tym mniejsze ryzyko śmierci albo trwałej niepełnosprawności”– napisała na Instagramie.
Czytaj także: Brutalny faul podczas meczu Szwecja – Ukraina. Kibice wstrząśnięci: „Bandyta” [WIDEO]
„Przez pandemię koronawirusa nawet 20% pacjentów ze świeżym udarem mózgu, pomimo objawów, odwlekło wezwanie pomocy. W praktyce oznacza to cięższy przebieg choroby i jej powikłania” – pisze Beata Tadla na Instagramie. „Jeśli myślisz, że Ciebie to nie dotyczy – błąd. Też tak myślałam… 13 lat temu. Całe szczęście, że ludzie, którzy byli ze mną, błyskawicznie wezwali karetkę” – wyznała.
Beata Tadla opisała swoje objawy udaru
„To był „mini udar”. Objawy (opadająca ręka, asymetria ust, drętwienie połowy twarzy) ustąpiły następnego dnia i nigdy się nie powtórzyły” – wyznała szczerze Beata Tadla. „Ale u co piątej osoby taki sygnał bywa zwiastunem „dużego udaru”. A ten jest trzecią najczęstszą przyczyną śmierci i głównym powodem niesprawności u osób powyżej 40. roku życia” – podkreśliła.
Prezenterka zaapelowała, aby w przypadku niepokojących objawów nie zwlekać. „Jeśli u Ciebie lub u kogoś z Twoich bliskich pojawią się niepokojące symptomy (…) NIE CZEKAJ!” – zaapelowała.
Czytaj także: Trener Niemców znowu to zrobił. Został przyłapany przez kamery. „Ohyda” [WIDEO]
Źr. instagram