Po przegranych mistrzostwach Europy wciąż gra polskiej reprezentacji wzbudza duże dyskusje. Swoje zdanie w tej sprawie postanowił wypowiedzieć także trener AZS-u Politechniki Warszawskiej – Jakub Bednaruk.
Reprezentacyjny rok nie był najlepszy w wykonaniu „biało-czerwonych” Ostatecznie nie wygrali oni bowiem żadnego z trzech turniejów. Na dodatek medal wywalczyli tylko w Pucharze Świata, nie uzyskując jednak kwalifikacji olimpijskiej. Bednaruk nie traktuje jednak tego sezonu za całkowicie straconego. Szkoleniowiec potwierdza, że wciąż jesteśmy czołową reprezentacją.
Sezon w wykonaniu Polaków to po prostu wypadek przy pracy. Jesteśmy w czubie światowym, ale nie wszystko da się wygrywać. Mistrzostwa Europy owszem były porażką, ale generalnie nasi siatkarze potwierdzają, że są w czubie.
Czytaj także: Sezon reprezentacyjny dobiegł końca, czyli co poszło nie tak?
Ostatnie wyniki „Orłów” podniosły także głosy, jakoby nadszedł czas na solidne zmiany, czy to kadrowe, czy na ławce trenerskiej. Były siatkarz jasno deklaruje, że nie ma sensu psuć dobrze działającej maszyny.
Nie ma powodu dramatyzować, że polska siatkówka się kończy. Nieprzychylne osoby będą mówiły źle o pracy trenerów, lecz ja widzę pozytywy. Pamiętajmy, że wymieniliśmy sporo składu po mistrzostwach świata, a jednak trenerzy ciągle wprowadzają coś nowego. Na razie absolutnie nie powinno być mowy o zmianach na stanowiskach trenerskich.
Jednocześnie trener „Inżynierów” i polskiej reprezentacji juniorów nie zaprzecza, że jest zawiedziony brakiem kolejnego sukcesu.
Wszyscy są zawiedzeni po tym sezonie reprezentacyjnym i tu nie ma co ukrywać. Sami zawodnicy też nie szukają usprawiedliwień. Mam nadzieję, że w styczniu wrócimy w styczniu do świetnej gry.
Powrócił też temat ewentualnych powrotów do reprezentacji mistrzów świata – Mariusza Wlazłego oraz Pawła Zagumnego. Obaj postanowili zakończyć kadrową karierę po mundialu, lecz teraz wielu siatkarskich ekspertów chciałoby powrotu obu graczy. Dla Bednaruka temat ich powrotu jest niepotrzebnie pompowany, gdyż jest to ich decyzja.
Zarówno Paweł Zagumny, jak i Mariusz Wlazły są wzywani, bo mamy niewygrany rok. To, czy wrócą do kadry, jest tylko i wyłącznie ich decyzją i to od nich zależy, czy będą chcieli pomóc reprezentacji.