Sekretarz Stanu USA Antony Blinken w środę przyleciał na Ukrainę. Amerykański polityk ostrzegł, że z posiadanych przez niego danych wynika, że Rosja może zaatakować Ukrainę „w bardzo krótkim czasie”.
Blinken odwiedził ambasadę Stanów Zjednoczonych w Kijowie. W rozmowie z dyplomatami mówił, że Rosjanie gromadzą dziesiątki tysięcy żołnierzy w pobliżu granicy z Ukrainą. Ostrzegł, że z danych wywiadowczych wynika, że niebawem liczba rosyjskich żołnierzy może jeszcze znacznie wzrosnąć.
Czytaj także: Erdogan złożył Putinowi propozycję ws. Ukrainy. Turcja wkracza do gry?
„Wiemy, że istnieją plany, aby jeszcze bardziej zwiększyć tę siłę w bardzo krótkim czasie, a to daje prezydentowi Putinowi zdolność, również w bardzo krótkim terminie, do podjęcia dalszych agresywnych działań przeciwko Ukrainie” – stwierdził sekretarz stanu USA, którego cytuje agencja Reutera.
Blinken otrzymał także osobiste podziękowania od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego. „Chciałbym osobiście podziękować panu i prezydentowi Bidenowi oraz administracji USA za wsparcie militarne dla Ukrainy, za zwiększenie tej pomocy” – powiedział Zełeński.
Czytaj także: Morawiecki: „Grozi nam bezpośrednia inwazja na część terytorium Ukrainy”
Niedawno media opisywały, że Joe Biden miał ponoć „po cichu” dozbrajać Ukrainę. W grudniu miał zatwierdzić pakiet pomocy wojskowej w wysokości 200 mln dolarów. Aby pomóc Kijowowi, Biden miał wykorzystać specjalny wybieg prawny w celu ominięcia procedur.
Źr. dorzeczy.pl