Izraelski minister dziedzictwa, Amichaj Elijahu na antenie rozgłośni radiowej przyznał, że być może bomba atomowa powinna spaść na Strefę Gazy. Jego wypowiedź wywołała ogromne oburzenie na poziomie międzynarodowym. Premier Benjamin Netanjahu postanowił w efekcie zawiesić ministra.
Elijahu należy do partii Otzma Yehudit (Żydowska Siła), na czele której stoi minister bezpieczeństwa Itamar Ben Gvir. Jako minister dziedzictwa nie ma jednak bezpośredniego wpływu na prowadzenie wojny z Hamasem.
Na antenie rozgłośni radiowej minister wyrażał zadowolenie ze skali odpowiedzi izraelskiej armii na atak Hamasu. W pewnym momencie padło zdumiewające pytanie, czy w związku z obecną sytuacją w Stefie nie należałoby zrzucić tam „jakiejś bomby atomowej i wszystkich zabić”. Minister odparł: „Jest to jakaś możliwość”.
Minister wypowiedział jeszcze więcej kontrowersyjnych twierdzeń. „Dlaczego życie uprowadzonych, których uwolnienia naprawdę pragnę, jest ważniejsze niż życie żołnierzy i ludzi, którzy zostaną później zamordowani?” – zastanawiał się pytany o los zakładników. „Wojna ma swoją cenę, którą trzeba zapłacić” – dodawał.
Wybuchła burza. Na te słowa zareagował też Netanjahu. „Słowa Amichaja Elijahu są oderwane od rzeczywistości” – mówił izraelski premier. Opozycja domaga się dymisji ministra. Netanjahu zdecydował o zawieszeniu ministra dziedzictwa na najbliższych posiedzeniach rządu, a ostateczna decyzja dotycząca losów Elijahu dopiero ma zapaść.
Przeczytaj również:
- Będą negocjacje Ukrainy z Rosją? Te słowa Zełenskiego mówią wszystko
- Łukaszenka o Polakach: „W istocie jesteśmy jednym narodem”
- Polak zginął na Ukrainie! Rozpaczliwy wpis i jego ostatnie zdjęcie. „Nie usłyszę już tego nigdy”
Źr. RMF FM