Zapowiadane wystąpienie Rafała Trzaskowskiego w Kongresie USA spotkało się z falą krytyki przedstawicieli środowisk prawicowych. – W mojej ocenie żaden przedstawiciel polskiej elity społeczno-politycznej nie powinien uczestniczyć w żadnych przesłuchaniach przed władzami innych państw – przekonuje Krzysztof Bosak.
Widomość o planowanym wystąpieniu w amerykańskim Kongresie potwierdził sam Rafał Trzaskowski. „2.12, na zaproszenie Kongresu USA, wezmę udział w wysłuchaniu na temat stanu demokracji w Polsce i Europie Środkowej” – ogłosił prezydent Warszawy.
„To nie pierwszy raz, kiedy amerykańscy kongresmeni dyskutują o sytuacji w Polsce, ale pierwszy, kiedy do takiej rozmowy zostaje zaproszony prezydent Warszawy” – dodał.
W opinii prezydenta Warszawy wystąpienie przed amerykańskimi kongresmenami to wielka odpowiedzialność. Trzaskowski zapowiedział, że jeszcze przed wysłuchaniem spotka się z ekspertami, by wypracować wspólne stanowisko.
Informację o wystąpieniu prezydenta Warszawy krytykują prawicowi politycy. Krzysztof Bosak przekonuje, że żaden polski polityk nie powinien brać udziału w tego typu spotkaniach, które – w jego opinii – podważają suwerenność naszego kraju.
„W mojej ocenie żaden przedstawiciel polskiej elity społeczno-politycznej nie powinien uczestniczyć w żadnych przesłuchaniach przed władzami innych państw ws. naszych sporów wewnętrznych” – ocenił. „To narusza zasadę lojalności wobec Ojczyzny. Od reprezentowania państwa jest dyplomacja” – dodał.
W kolejnym wpisie Bosak skrytykował premiera Mateusza Morawieckiego. „Na marginesie: premier Morawiecki tłumaczący się i upokarzany przed Parlamentem Europejskim też nie jest do niczego potrzebny. Wystarczyłby minister ds. europejskich albo stały przedstawiciel RP przy UE” – napisał.