John Boeyga, aktor znany w ostatnim czasie szczególnie z nowych części sagi „Gwiezdnych Wojen” pojawił się w Londynie na demonstracji solidarności z amerykańskim ruchem Black Lives Matter. Po śmierci George’a Floyda zabitego przez amerykańskiego policjanta, w Stanach Zjednoczonych wybuchły gwałtowne zamieszki.
Kilka dni temu na skutek interwencji policjanta zmarł czarnoskóry George Floyd. Jego śmierć wywołała ostre protesty. które wkrótce przerodziły się w zamieszki. W wielu miastach USA bandyci plądrowali sklepy i niszczyli prywatną własność.
W geście solidarności z amerykańskimi demonstrantami, manifestacje odbyły się w wielu innych krajach. Tłum zgromadził się także w londyńskim Hyde Parku. Tam pojawił się także aktor John Boyega, który w ostatnich trzech częściach „Gwiezdnych Wojen” wcielał się w postać Flinna. Gwiazdor postanowił zabrać głos do zgromadzonych ludzi. Jego wystąpienie było niezwykle emocjonalne.
„Mówię do was prosto z serca. Nie wiem, czy po tym mam jeszcze szansę na karierę, ale j**ać to” – zaczął Boyega. „Zawsze byliśmy ważni, zawsze coś znaczyliśmy i osiągaliśmy sukces mimo wszystko. I naszedł czas, już nie będę czekał… Symbolizujemy wsparcie dla George’a Floyda. Symbolizujemy wsparcie dla Sandry Bland, Trayvona Martina, Stephena Lawrence’a” – krzyczał aktor.
„Chcę, żebyście zrozumieli, jak bolesne jest to g**no. Chcę, żebyście pojęli, jak bardzo boli, gdy codziennie coś nam przypomina, że nasza rasa nic nie znaczy i nigdy nie znaczyła” – mówił Boyega, który nie mógł powstrzymać łez. Aktor prosił manifestujących, by utrzymali pokojowy status protestu i nie dawali się sprowokować służbom.
Źr. onet.pl; twitter