Podczas wczorajszych derbów Los Angeles, w których zmierzyły się Los Angeles Galaxy oraz LA FC, w pierwszym z zespołów zadebiutował Zlatan Ibrahimović. Szwed wszedł na boisko w drugiej połowie meczu i poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa. Zdobył dwa gole. Jeden z nich był zjawiskowy!
Przebieg meczu rozgrywanego w ramach MLS, czyli amerykańskiej piłkarskiej ligi zawodowej, był doprawdy niesamowity. Pierwszego gola dla LA FC zdobył już w 5. minucie gry Meksykanin, Carlos Vela, a 11 minut później ten sam zawodnik podwyższył na 0-2. Gdy tuż po przerwie samobójcze trafienie zanotował zawodnik Galaxy, Steres, kibice gospodarzy nie wierzyli, że ich zespół będzie w stanie zdobyć w tym meczu jakiekolwiek punkty.
Stało się jednak inaczej. Gracze Galaxy rzucili się bowiem do odrabiania strat. Najpierw do siatki rywali trafił Lletget, a kilka chwil później na 2-3 Pontius. W 71. minucie opiekun gospodarzy zdecydował, iż nastał moment, by wprowadzić na boisku niedawno pozyskanego Zlatana Ibrahimovicia. Szwed wbiegł na murawę stadionu w Los Angeles i… zaczęła dziać się magia.
Czytaj także: MŚ Czechy: Zwycięstwa faworytów, czekamy na półfinały
Już sześć minut po zameldowaniu się na boisku Zlatan zdobył wyrównującego gola. Były gracz Manchesteru United posłał piłkę do bramki LA FC z gigantycznej odległości, a stadion dosłownie oszalał. To jednak nie koniec. W ostatniej minucie spotkania jeden z graczy Galaxy dośrodkował piłkę w pole karne, a tam najwyżej wyskoczył Szwed, który strzałem głową skierował futbolówkę do siatki i dał swojemu zespołowi upragnione zwycięstwo. To po prostu trzeba zobaczyć.
Ludzie krzyczeli, że chcą Zlatana, no to dostali – powiedział po meczu napastnik.
źródło: YouTube