Joachim Brudziński na antenie radia RMF FM dosadnie wypowiedział się na temat oskarżeń o rzekomą inwigilację polityków opozycji. Wiceprezes PiS jednoznacznie stwierdził, że klęska wyborcza opozycji to w dużej mierze jej wina.
Politycy opozycji domagają się powołania komisji śledczej, która zbadałaby tzw. aferę Pegasusa. Włodzimierz Czarzasty stwierdził nawet, że taka komisja byłaby „bronią atomową” w rękach opozycji.
Brudziński dosadnie wykpił tego typu twierdzenia. „Takich broni atomowych, które nas miały zmieść od 2015 r. mieliśmy kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset. Co jakiś czas słyszymy, że ten rząd upada, że to koniec PiS” – powiedział na antenie radia RMF FM.
Czytaj także: Suski wygadał się ws. Pegasusa? Powiedział, ile osób podsłuchiwano [WIDEO]
„Demokratyczne państwo musi mieć instrumenty do tego, aby walczyć z przestępczością” – stwierdził Brudziński mówiąc o stosowaniu inwigilacji przez służby specjalne.
Brudziński: „Nie ma świętych krów”
„Nie ma świętych krów i podnoszenie tutaj takiego larum, oburzenia, że oto służby zgodnie z obowiązującym prawem, w reżimie jednym z najbardziej restrykcyjnych w Europie, podejmują się inwigilacji osób, które są podejrzewane o podejrzenie poważnych przestępstw czy to gospodarczych czy ekonomicznych czy finansowych czy w końcu kryminalnych, jest zarzutem aberracyjnym” – grzmiał Brudziński.
Europoseł dodał, że aberracją jest również powoływanie komisji śledczej, która będzie zajmowała się informacjami „fajnymi z punktu widzenia operacyjnego”.
Czytaj także: Wymiana zdań Mazurka z Sasinem hitem sieci: „Odwagi wszak Panu nie brakuje…”
Wiceprezes PiS skomentował też zarzuty opozycji, że PiS wygrało ostatnie wybory dzięki podsłuchom. „Prowadziłem obie zwycięskie kampanie – w 2019 r. i w 2020 r. jako szef sztabu PiS i wiem najlepiej, jaki poziom durnoty czy idiotyzmu jest po stronie tych, którzy mówią, że sztab PiS wykorzystywał tajne i nielegalne podsłuchy, żeby pokonać PO. Popaprańcy przegrali wybory, bo sobie na to zasłużyli” – powiedział Brudziński.
Źr. RMF FM