Asseco Resovia Rzeszów po pokonaniu na wyjeździe Lotosu Trefla Gdańsk, jest już o krok od kolejnego mistrzostwa kraju. W piątkowym spotkaniu musieli się wspiąć na wyżyny swoich możliwości, gdyż rywale zaprezentowali się z świetnej strony. Krótko spotkanie ocenił MVP spotkania – Rafał Buszek.
Przed starciem mimo wszystko wydawało się, że to Lotos będzie przystępował do niego w lepszych nastrojach, gdyż tydzień temu wygrał on Puchar Polski, pokonując w Ergo Arenie w finale… Resovie. Podczas meczu gdańszczanie ponownie prezentowali się z dobrej strony, lecz ostatecznie musieli oni uznać wyższość rywala. Przyjmujący wiedział, jaka czeka rzeszowian przeprawa, dlatego cieszy się z takiego rezultatu.
Przyjeżdżając ponownie do Trójmiasta zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas ciężka przeprawa. Nasi rywale byli uskrzydleni zdobyciem Pucharu Polski i po raz kolejny przed własną publicznością rozegrali dobre zawody. Jednak w piątek to my o tych kilka piłek okazaliśmy się lepsi.
Czytaj także: PlusLiga: Lotos wziąż niepokonany!
W piątkowym pojedynku doszło do wielu zwrotów akcji. Najpierw prowadzenie osiągnęli gospodarze, by później przegrywać 2:1 w setach. Gdy wszystko zmierzało do końca spotkania, na zagrywkę wszedł Murphy Troy, dzięki czemu podopiecznym Andrei Anastasiego udało się doprowadzić do tie-breaka, w którym kibice mogli przeżyć solidną dawkę emocji, ze względu na zmiany niczym w kalejdoskopie. 28-latek stwierdza, że to pokazuje, jak trzeba być przygotowanym do spotkania.
W każdym z setów miała miejsce zacięta walka. To pokazuje, że w meczach o złoto, ani na chwilę nie można tracić koncentracji. Myślę, że razem z Lotosem Treflem stworzyliśmy widowisko stojące na dobrym poziomie, które spełniło oczekiwania kibiców. Był to mecz na miarę finału PlusLigi. Można powiedzieć, że w tie-breaku uratowała nas przewaga wywalczona na początku partii. Gdy na zagrywkę udał się Murphy Troy, rywale zdołali nas dogonić i ponownie zrobił się mecz na styku. Na szczęście zdołaliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść.
Teraz rzeszowianie są już o krok od powrotu na rodzimy tron. By tego dokonać, muszą oni wygrać jeszcze jedno spotkanie. Najbliższa okazja nadarzy się już w we wtorek. Buszek przestrzega jednak przed Lotosem, który według niego nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Zapewnienie tytułu mistrzowskiego przed własną publicznością byłoby idealnym zakończeniem sezonu. Jednak zespół z Gdańska nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i we wtorek spodziewamy się kolejnej trudnej batalii.