Polscy skoczkowie od dawna są naszą dumą jeśli chodzi o sport. Jednak dyscyplina ta, podobnie jak inne, dla jednych okazuje się łaskawa, a dla innych bezwzględna. Przekonał się o tym dobitnie nasz były reprezentant, Krzysztof Biegun.
Krzysztof Biegun to młody zawodnik, który największą sensację wzbudził w 2013 roku. Wówczas wygrał zawody Pucharu Świata w Klingenthal i dzięki temu był krótko nawet liderem klasyfikacji generalnej. Nic więc dziwnego, że zaczęto pokładać w nim duże nadzieje.
Forma Krzysztofa Bieguna się nie utrzymała. Dość szybko spadł do kadry B skoczków narciarskich, obecnie nawet do niej nie może się zakwalifikować. Skoczek miał duże problemy z wagą, a oprócz tego, zdaniem trenerów, był za słabo rozciągnięty. Z drugim argumentem zawodnik się nie zgadza i przyznaje, że to jest wina jego długich nóg bo on sam zawsze przykładał się do treningów.
Czytaj także: Skoki narciarskie: Podsumowanie sezonu 2013/2014
Nie zmienia to jednak faktu, że Krzysztof Biegun musiał poszukać przynajmniej na razie sposobu na życie poza skocznią. Wcześniej krótko pracował jako dostawca pizzy a obecnie jeździ ciężarówkami po Europie. W rozmowie z Onet Sport przyznaje, że to dla niego sposób na odreagowanie, aczkolwiek zmusiły go do tego również względy ekonomiczne. – Jestem w trzytygodniowej trasie. Podjąłem pracę i wcieliłem się w rolę dostarczyciela towarów w Europie. Chciałem uciec od ludzi. Musiałem coś zrobić ze sobą, bo w domu chyba bym nie wytrzymał. Poza tym chciałem coś zarobić, bo ni miałem już za co żyć – powiedział.
Krzysztof Biegun zaznacza, że nie zrezygnował całkiem ze skakania. Nie wyklucza, że po powrocie z trasy powróci do treningów i spróbuje wrócić do formy.
Czytaj także: Testy Kubicy miały być tajne. Z ukrycia nagrał je kibic i… umieścił w sieci [WIDEO]