Po wczorajszym głosowaniu w Sejmie w sprawie odrzucenia projektu ustawy środowisk feministycznych „Ratujmy kobiety” w opozycji zawrzało. Wielu wyborców PO i Nowoczesnej już nawet nie kryje gorzkich słów pod adresem tych ugrupowań. Jak się okazuje, sytuacja jeszcze bardziej pogłębiła podziały w Nowoczesnej. Cała grupa posłów rozważa opuszczenie tej partii.
Największe niezadowolenie z tego jak głosowali koledzy, wykazuje Joanna Scheuring-Wielgus, która występowała z przemówieniami na tzw. „czarnych protestach”. Nie waha się krytykować partyjnych kolegów, którzy nie zagłosowali za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji. Do tego, aby tak się stało zabrakło zaledwie kilku głosów. O tym, że projekt został odrzucony zadecydowała więc absencja dużej grupy polityków PO i Nowoczesnej. Nic więc dziwnego, że ich wyborcy są na nich wściekli.
Oburzenia nie kryje również Scheuring-Wielgus. Co więcej, potwierdziła kilkukrotnie, że rozważa opuszczenie partii. Weszłam do polityki w sprzeciwie do stylu niesłuchania wyborców. Nigdy jednak nie podejmuję decyzji pod wpływem emocji. Teraz jestem totalnie rozczarowana pod każdym względem swoimi kolegami z Nowoczesnej i PO – podkreśliła w rozmowie z „Wprost”. Dla mnie to symboliczny gwóźdź do trumny dla tej opozycji. Nie taką politykę chcę uprawiać. Jetem młoda parlamentarzystką, wywodzę się ze środowisk obywatelskich. Zawsze powtarzałam, że obowiązkiem polityka jest wspieranie obywateli, a to co się wydarzyło, było dla nich policzkiem – dodała.
Czytaj także: To już oficjalne! W Nowoczesnej nastąpił rozłam! Jest decyzja posłów
Na tym może się nie skończyć. „Rzeczpospolita” donosi nieoficjalnie, że podobny krok rozważa cała grupa innych posłów z Nowoczesnej. Oprócz Joanny Scheuring-Wielgus są to Adam Szłapka, Paulina Hennig-Kloska, Monika Rosa, Krzysztof Mieszkowski i Joanna Schmidt.
Źródło: wprost.pl
Fot. YouTube/wSensie.tv