Kolejny chłopiec zawstydził tłumy turystów i dotarł o kulach nad Morskie Oko. Tym razem mowa o 8-letnim Danielu z Ustronia, o historii którego pisze „Dziennik Zachodni”.
W czasie majówki w Tatrach pojawiły się tłumy turystów. Wielu z nich wybrało chyba najpopularniejszą trasę prowadzącą z Palenicy Białczańskiej nad Morskie Oko. Dojazd w to miejsce był w pewnych momentach praktycznie niemożliwy.
Oczywiście wielu turystów 9-kilometrową trasę postanowiło pokonać nie pieszo, ale fasiągiem. Obecność koni na trasie do Morskiego Oka od lat jest tematem bardzo dyskusyjnym. Wiele osób ostro krytykuje taką formę transportu. Teraz turystów jadących fasiągami nad Morskie Oko zawstydził 8-letni chłopiec.
Daniel pochodzi z Ustronia i ma wrodzoną wadę prawej nogi polegającą na tym, że kość udowa w niej jest krótsza. Jak informuje „Dziennik Zachodni”, chłopiec przeszedł w ostatnim czasie operację i obecnie jest rehabilitowany.
Podróż nad Morskie Oko nie była dla niego łatwa i chłopiec musiał robić wiele przystanków. Trasa w obie strony trwała dla niego siedem godzin. Ostatecznie jednak udało się dotrzeć do celu podróży. „Pokonaliśmy dystans dziewięciu kilometrów do Morskiego Oka i z powrotem. Cały marsz trwał siedem godzin. Syn musiał robić dużo odpoczynków. Całą drogę dopingowali go kolega z klasy Kuba i – jak wiadomo – rodzice” – mówił w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim” ojciec Daniela.
Chłopiec przez całą drogę był ciekawy co czeka go na końcu trasy i nie narzekał na ból. Daniela wspierali nie tylko bliscy, ale również mijający go na trasie turyści.
Czytaj także: Drzemka żołnierza podczas przemówienia prezydenta. Zabawna reakcja Andrzeja Dudy
Źr.: Dziennik Zachodni, Facebook/Jakub Nuszczyński