Swój pierwszy mecz w Serie A Cristiano Ronaldo zakończył bez strzelonej bramki. Pod koniec spotkania przeciwko Chievo Werona doszło jednak do groźnego incydentu z udziałem Portugalczyka, który dla bramkarza gospodarzy zakończył się pobytem w szpitalu.
Choć Ronaldo w swoim debiucie nie zapisał się na liście strzelców to, Portugalczyk spisał się dobrze w meczu z Chievo Werona, a jego Juventus wygrał 3:2. Jednak pod koniec meczu doszło do zdarzenia, które na długo zapamięta bramkarz gospodarzy.
W 86. minucie, przy stanie 2:2. Ronaldo z impetem wpadł na włoskiego bramkarza. Ten długo nie podnosił się z murawy. Od razu trafił do szpitala ze złamanym nosem, siniakiem na ramieniu i urazem kręgów szyjnych. W niedzielę opuścił klinikę.
„Przed wejściem na boisko powiedziałem sobie, że będę chciał zatrzymać Cristiano na wszelkie możliwe sposoby. Dokonałem tego w dosłownym znaczeniu” – żartował po wszystkim Sorrentino i przekazał: „Otrzymałem od Ronaldo wiadomość podtrzymującą na duchu i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia”.
Ho ricevuto un messaggio di vicinanza e pronta guarigione da parte di Cristiano Ronaldo.
Grazie leggenda! #ChievoJuve pic.twitter.com/QvJW3QrzDH
— Stefano Sorrentino (@Sorrentino) 19 sierpnia 2018
Juventus Turyn 3-2 Chievo Werona
Wynik meczu otworzył się bardzo szybko, ponieważ już w 3. minucie bramkę na 1:0 dla Juventusu strzelił Sami Khedira. Gdy wydawało się, że spotkanie przebiegnie pod dyktando Starej Damy, Wojciecha Szczęsnego pokonał zawodnik Chievo, Mariusz Stępiński. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
W drugiej połowie sędzia podyktował rzut karny dla Chievo po faulu. Karnego na bramkę pewnie zamienił Emanuele Giaccherini i w 56. minucie to Chievo sensacyjnie prowadziło. Wyrównanie nastąpiło w 75. minucie gdy samobójczego gola strzelił Mattia Bani. Wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem 2:2. Jednak w 3. minucie doliczonego czasu gry bramkę na wagę zwycięstwa dla Juve strzelił Federico Bernardeschi.