Tim Lobinger, halowy mistrz świata w skoku o tyczce z 2003 roku, w rozmowie z „Bildem” zdecydował się na dramatyczne wyznanie. Poinformował, że wkrótce umrze, a lekarze nie dają mu żadnych szans. „Mój rak jest zbyt agresywny” – wyznał.
Tim Lobinger to z pewnością sportowiec znany kibicom lekkiej atletyki. Największy sukces Niemca to halowe mistrzostwo świata w skoku o tyczce, które zdobył podczas imprezy w Birmingham w 2003 roku. Skoczył wówczas 5,80 metra. Już wcześniej był również złotym i srebrnym medalistą mistrzostw Europy.
Niestety, w marcu 2017 roku okazało się, że Tim Lobinger cierpi na białaczkę. Przeszedł chemioterapię oraz przeszczep komórek macierzystych i wydawało się, że leczenie zakończyło się sukcesem. Niespełna rok później choroba powróciła i to – jak się okazało – z jeszcze większą siłą.
W 2021 roku sportowiec usłyszał od lekarzy, że nie ma szans na przeżycie. Teraz zdecydował się o tym opowiedzieć w rozmowie z „Bildem”. „Nie ma już dla mnie ratunku. Mój rak jest zbyt agresywny. W lutym lekarze powiedzieli mi, że nie uda mi się z tego wyjść. Że zbliża się śmierć. Powinienem zając się teraz pogrzebem, pożegnać z bliskimi. Najtrudniejsze były rozmowy z dziećmi” – przyznał.
Tim Lobinger wyznał, że nie wie, ile dokładnie czasu mu zostało. Każdy dzień chce jednak spędzić w gronie najbliższych, by nacieszyć się ich obecnością.
Czytaj także: Nowe fakty w sprawie śmierci Dawida Ozdoby. Jego ciało znaleziono w parku
Źr.: Interia