Gdy w 2019 roku Franciszek Sterczewski wchodził do Sejmu, głośno zrobiło się o jego oświadczeniu majątkowym. Poseł nie miał bowiem żadnych oszczędności, nie posiadał domu, mieszkania ani samochodu. Teraz jego sytuacja wygląda już zupełnie inaczej.
Wiele osób z pewnością pamięta, gdy w 2019 roku Franciszek Sterczewski odbierał w Sejmie zaświadczenie o wyborze na posła w trampkach. „Jestem w szoku, że te buty komuś przeszkadzają. Nie uważam, że pokazałem brak szacunku dla Sejmu. W tych butach robiłem kampanię, w nich przeszedłem wszystkie gminy powiatu poznańskiego. Dlatego są zużyte. Dzięki temu miałem tak dobry wynik. Jeśli jakiś poseł ma nieużywane lakierki, to znaczy, że w czasie kampanii wyborczej siedział w domu na kanapie” – tłumaczył.
Później o pośle znów zrobiło się głośno, gdy w oświadczeniu majątkowym nie wykazał żadnych oszczędności. Okazało się, że Franciszek Sterczewski nie posiada mieszkania, domu ani samochodu, nie miał też pieniędzy na kontach. Dwa lata w Sejmie zmieniły jednak dużo.
Z oświadczenia majątkowego za 2021 rok wynika, że poseł ma na koncie 57 712 złotych oszczędności. Widać więc, że chociaż trudno mówić o ogromnym majątku, to Franciszek Sterczewski już nieco się dorobił. Co więcej, nie jest już najbiedniejszym posłem.
Ten tytuł obecnie przypadł Robertowi Winnickiemu. Poseł Konfederacji również nie ma domu, mieszkania ani samochodu, a na koncie posiada oszczędności w wysokości 17 tysięcy złotych.
Czytaj także: Twarda zapowiedź Tuska: „Nie ma powrotu do przeszłości”
Źr.: Fakt