Co roku w Tatrach nie brakuje nierozsądnych turystów, którzy nieprzygotowani próbują zdobyć mniejsze lub większe szczyty. Rzadko kiedy zdarza się jednak, by w marcu podjąć próbę wychodzenia w góry… w trampkach.
Takiej próby dokonały dwie turystki pochodzące z Tajwanu. Można sobie wyobrazić, że nie wiedziały o warunkach panujących w polskich Tatrach o tej porze roku, jednak nie usprawiedliwia to braku rozsądku.
Dwie przerażone i przemarznięte kobiety zostały odnalezione przez pracowników TOPR około 800 metrów powyżej stacji kolejki linowej na Myślenickich Turniach. Wcześniej na kobiety natknęli się turyści. Miały na sobie trampki i nie były w ogóle przygotowane na warunki panujące w górach.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Turystki twierdziły, że nie były w stanie ruszyć się z miejsca i zejść po oblodzonym szlaku. Jedna z kobiet została sprowadzona przez ratowników do stacji na Myślenickich Turniach i zwieziona kolejką do Kuźnic. Stan drugiej na to nie pozwalał i musiała zostać helikopterem przetransportowana do Zakopanego.
Czytaj także: Konstytucja dla Nauki coraz bliżej. Właśnie poparł ją Jarosław Kaczyński