Sebastian Staszewski, dziennikarz portalu Sport.pl, opublikował tekst, w którym krytycznie ocenił zachowanie Łukasza Teodorczyka. Żurnalista wymienił największe grzechy reprezentanta Polski oraz piłkarza Anderlechtu Bruksela i zasugerował, że jeżeli się, kolokwialnie mówiąc, „nie ogarnie”, może stracić szansę na mundial. Staszewskiemu odpowiedzieć postanowił sam zainteresowany, który opublikował długi wpis na Facebooku.
Staszewski w swoim tekście wymienia listę grzechów Teodorczyka. Wspomina m.in. o fatalnym pudle w meczu z Zulte Waregem, gdy „Teo” z trzech metrów nie trafił do pustej bramki, absencji na prestiżowej gali piłkarskiej „Het Laatste Nieuws”, prośbie do bramkarza Anderlechtu, Franka Boeckxa, by ten odpisał polskiemu dziennikarzowi na SMS-a (Spier***** k****), pokazywanie „faków” fotoreporterom czy kopnięcie bez piłki Josepha Aidoo z Genku, za które Polak został zawieszony na dwa mecze. Staszewski zauważa, że wszystkie te incydenty oddalają Teodorczyka od wyjazdu na mundial. Cały tekst TUTAJ.
Artykuł dziennikarza sport.pl trafił w ręce samego zainteresowanego, który postanowił odpowiedzieć za pośrednictwem Facebooka. Teodorczyk opublikował na swoim profilu społecznościowym długi wpis, w którym, jak to ujął, „postanowił wyjaśnić kilka kwestii”.
Czytam w ostatnim czasie sporo nieprawdziwych lub ubarwionych informacji na swój temat. Najwięcej takich tematów pojawiło na portalu sport.pl. Do teraz bardziej ignorowałem takie nieprawdziwe informacje, jakie pojawiały się w artykułach, ale czas Wam wyjaśnić kilka kwestii – bo to, że teraz mam słabszy moment na boisku nie znaczy, że ktoś może to bezkarnie wykorzystywać. Moim błędem było to, że bardzo długo nie reagowałem – napisał we wstępie napastnik Anderlechtu, po czym przeszedł do prostowania informacji na swój temat.
Zignorowałem kogoś, bo nie pojawiłem się na Gali w Belgii? Prawda jest taka, że informację o tym, że powinienem się na niej pojawić i mam zaproszenie dostałem w momencie, gdy przyleciałem do Polski i miałem już zaciągnięte inne zobowiązania. Fajnie coś napisać, ale nikt nie wie, jaka była prawda i dlaczego w efekcie nie było mnie na Gali. Nie było więc tak, że powiedziałem sobie: „sorry, nie chce mi się, nie przyjadę”. Kompletna bzdura – wyjaśnił swoją nieobecność na gali piłkarskiej Polak.
SMS do polskiego dziennikarza? Koledzy z drużyny mnie znają i wiedzą, że za bardzo nie lubię udzielać się w mediach i gdy do jednego z nich napisał dziennikarz z Polski z pytaniem o mnie, to odpisał jak odpisał. Wiadomość nie wyszła ode mnie. Przecież to w ogóle nie było do mnie. Mam prosić każdego z zespołu o wgląd do wiadomości, jakie dostają? – dodał.
Ostatnie poruszone to chyba „środkowy” palec. OK, nie jest to coś, z czego jestem zadowolony i dumny i czym chciałbym się chwalić. Przeprosiłem i chciałbym, żeby w końcu temat został zamknięty. Mnie także w życiu wiele razy pokazywano „środkowy” palec, ale nie pozwolę na obrażanie mojej rodziny i siebie. Kopnięcie rywala było w przypływie emocji, za co przeprosiłem i dodatkowo zostałem ukarany – kontynuował.
Staszewski zareagował na wpis Teodorczyka.
Przeczytałem? Całkiem zabawne. Szczególnie fragment o Boeckxie, który sam przyznał, że to sprawka Teo (pisał o tym @UEFAComPiotrK). Brak obecności na gali też przypadkowo zaskoczył działaczy RSCA, którzy przepraszali. Reszta to – było, minęło, zapomnijcie o tym☺️ ehh
— Sebastian Staszewski (@s_staszewski) 14 grudnia 2017
źródło: Facebook, Twitter, sport.pl
Fot. YouTube/RSC Anderlecht