Dziennikarz portalu Gazeta.pl, który poprosił posła PiS, Dominika Tarczyńskiego o złożenie świątecznych życzeń dla czytelników serwisu, po ich usłyszeniu mógł poczuć się trochę nieswojo. Życzenia były bowiem dość… osobliwe.
Sejmowy reporter portalu Gazeta.pl zaczepił Dominika Tarczyńskiego na sejmowym korytarzu tuż po poselskim opłatku i poprosił go o świąteczne życzenia dla czytelników serwisu. Ku jego zaskoczeniu poseł PiS zgodził się, aczkolwiek jego życzenia były dość nietypowe.
Ale czego ja wam mogę życzyć? Życzę wam żebyście w końcu upadli, żeby Gazeta Wyborcza nie wyciągnęła się z długów. Tego wam życzę! Dobrego roku – oświadczył parlamentarzysta, po czym pospiesznie się oddalił.
Chcieli życzenia to mają – rzucił po chwili.
Poseł @D_Tarczynski @pisorgpl składa najserdeczniejsze życzenia dla Gazety Wyborczej. Sądząc po dyskusjach i opiniach z TT, to były jednak życzenia od całej #DrugaZmiana ????? pic.twitter.com/Vf0t4Jitjn
— Łukasz Kulpa ?? (@Lukasz_Kulpa) 14 grudnia 2017
Poseł odniósł się do całej sytuacji na swoim profilu społecznościowym w serwisie Twitter. Tarczyński zamieścił wpis, w którym opisał zdarzenie. Wyborcza łaziła za mną cały dzień. Narzucała się, przerywała, przeszkadzała… Cały dzień mówiłem, że nie chce z nimi rozmawiać. W końcu przerwali moją rozmowę z innymi dziennikarzami. No to przekazałem życzenia natrętom – napisał.
źródło: gazeta.pl, Twitter
Fot. gazeta.pl screen