Świat z uwagą śledzi jaka będzie reakcja NATO, a w szczególności Stanów Zjednoczonych na działania Rosji na Morzu Azowskim. Zdaniem części ekspertów, USA powinny udzielić Ukrainie wsparcia, a nawet wysłać swoje okręty w tamte rejony.
Eksperci nie mają wątpliwości – już od lat Rosja swoimi działaniami zmierza do zwiększenia wpływów. Zaczęło się to w Gruzji w 2008 roku, kolejnym etapem było przejęcie Krymu i konflikt na Ukrainie. Dziś może dojść do tego, że na Ukrainie zostanie ogłoszony stan wojenny, chociaż wciąż nie ma decyzji tamtejszego parlamentu w tej kwestii.
Amerykański doradca do spraw polityki zagranicznej podkreślił, że działania Rosji można nazwać „pełzającą aneksją”, która trwa od 2008 roku. „To jak „pełzająca aneksja”. Zaczęło się w Gruzji w 2008 roku i każdy kolejny, pojedynczy ruch nie wydaje się dramatyczny, ale patrząc na to całościowo to Rosja osiąga strategiczne korzyści. Teraz widzimy, że Moskwa nasila działania, aby zastraszyć Ukrainę i przeszkodzić jej w wysiłkach na rzecz zapewnienia sobie dostępu do międzynarodowych wód i własnych portów” – powiedział.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Czy Stany Zjednoczone powinny wesprzeć Ukrainę? Zdaniem Michaela Carpentera, eksperta rady USA, należy przekazać Ukrainie radary pozwalające jej bronić swojego wybrzeża. „USA powinny natychmiast zareagować, przekazując stronie ukraińskiej radary, aby mogła zwiększyć swoją ochronę sfery morskiej i lądowej pociskami przeciw okrętom, aby mogła bronić swojego wybrzeża Morza Azowskiego” – mówił.
Inny z analityków idzie jeszcze dalej. Jego zdaniem, Stany Zjednoczone powinny wysłać okręty na Morze Azowskie. „Zarówno NATO jak i Stany Zjednoczone powinny wysłać okręty na Morze Azowskie, aby zapewnić swobodę żeglugi międzynarodowej” – stwierdził.
Czytaj także: Samolot USA nad Morzem Czarnym. „Misja obserwacyjna”
Źr.: WP