Piłkarze Jagiellonii Białystok nie byli faworytami dwumeczu II rundy eliminacji Ligi Europy. W pierwszym spotkaniu spisali się jednak bardzo dobrze, remisując w Baku z azerskim FK Gabala 1:1. Taki wynik, w kontekście rewanżu na własnym boisku, daje wicemistrzom Polski duże szanse na awans do kolejnej fazy rozgrywek!
Azerowie są ekipą o znacznie większym doświadczeniu pucharowym od białostoczan. Dość powiedzieć, że drużyna Gabali docierała do fazy grupowej LE w dwóch poprzednich sezonach. Podopieczni Ireneusza Mamrota nie przestraszyli się jednak przeciwników i, zgodnie z zapowiedziami swego trenera, postawili na otwartą grę, w której obie drużyny często gościły pod bramką rywali. Białostoczanie od początku nie odstawali, czego efektem był gol już w piętnastej minucie gry. Po dośrodkowaniu Arvydasa Novikovasa z rzutu rożnego, zdecydowanie najwyżej wyskoczył Taras Romanczuk. Ukrainiec dał tym samym prowadzenie wicemistrzom Polski! Wspierani przez swych kibiców gospodarze musieli więc ruszyć do ataków. Były jednak one dość chaotyczne, by nie powiedzieć: bezmyślne. Jedyną groźną okazję dla Gabali zmarnował jej najskuteczniejszy ligowy strzelec – Filip Ozdobić, strzelając obok słupka bramki strzeżonej przez Mariana Kelemena. Jagiellończycy natomiast grali uważnie w defensywie, próbując kontrataków, które jednak często zatrzymywały się już po jednym-dwóch podaniach. Obie ekipy miały problemy z konstruowaniem akcji, skutkiem czego, mimo optycznej przewagi gospodarzy, to Jagiellonia mogła cieszyć się z prowadzenia po pierwszych 45. minutach.
Drugą część gry białostoczanie zaczęli fatalnie: najpierw stracili bramkę (Steeven-Joseph Monrose dobił odbity od słupka strzał Ilgara Gurbanowa), a następnie czołowego piłkarza. Z powodu urazu boisko musiał bowiem opuścić reprezentant Polski – Jacek Góralski. Wydawało się, że kontrolę nad wydarzeniami na placu gry przejmą więc wicemistrzowie Azerbejdżanu. Rzeczywiście, podopieczni Romana Hrychorczuka często atakowali, kilkukrotnie zagrażając bramce Kelemena. Obrona białostoczan, poza pojedynczymi błędami bez konsekwencji, spisywała się jednak wystarczająco solidnie, aby kolejnego gola nie stracić. Jagiellończycy mogli wręcz wygrać to spotkanie, gdyż stworzyli kilka bardzo dobrych okazji. Najlepszej nie wykorzystał Novikovas, trafiając w bramkarza rywali Dmytro Bezotosnego, mimo, iż w tym samym momencie mógł podawać do lepiej ustawionych partnerów. Ukraiński bramkarz gospodarzy odbił także mocne uderzenie zza pola karnego autorstwa Damiana Szymańskiego. Goście stworzyli ponadto kilka niezłych okazji z kontrataków, a z dobrej strony pokazały się największe gwiazdy ofensywy „Żubrów”: Fedor Cernych i Cilian Sheridan, a także nowy nabytek drużyny Czech Martin Pospisil.
Czytaj także: MŚ Czechy: Zwycięstwa faworytów, czekamy na półfinały
Mimo okazji z obu stron, wynik nie uległ już zmianie. Niewątpliwie jednak taki rezultat stawia białostoczan w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem, który już za tydzień odbędzie się na Stadionie Miejskim w stolicy województwa podlaskiego. Wyjazdowy bramkowy remis niewątpliwie zachęci do tłumnego przybycia na stadion białostockich kibiców, spragnionych historycznych wyników na europejskiej arenie. A takowym będzie dla popularnej „Jagi” przejście dwóch pierwszych rund Ligi Europy. Trzymamy kciuki!
FK Kabala – Jagiellonia Białystok 1:1 (0:1).
Bramki: 0:1 Taras Romanczuk (15), 1:1 Steven Joseph-Monrose (47).
Żółte kartki – Kabala: Andrew Halliday, Elvin Mammadov, Cavid Huseynov, Vojislav Stankovic;
Jagiellonia: Jacek Góralski, Łukasz Burliga.
Sędzia: Marco Fritz (Niemcy).
Gabala FK: Dmytro Bezotosnij – Ilgar Gurbanov (84′ Davy Bulthuis), Vitalij Vernydub, Vojislav Stanković, Urfan Abbasov, Elvin Mammadov (46′ Famoussa Kone), Andrew Halliday, Juan Hernandez (68′ Asif Mammadov), Javid Husejnov, Filip Ozobić, Steven Joseph-Monrose.
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen – Łukasz Burliga, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Guilherme Sitya, Taras Romanczuk, Jacek Góralski (54′ Damian Szymański), Przemysław Mystkowski (58′ Martin Pospisil), Arvydas Novikovas (85′ Łukasz Sekulski), Fiodor Cernych, Cillian Sheridan.
Źródło: TVP Sport
Foto: YouTube/JagaTV