Emmanuel Macron, prezydent Francji, zareagował na zamieszki, które rozgorzały na ulicach tamtejszych miast. Wszystko przez protesty przedstawicieli ruchu tzw. „żółtych kamizelek”, którzy sprzeciwiają się podwyżkom cen paliwa.
Zamieszki we Francji wywołały protesty przedstawicieli ruchu „żółtych kamizelek”, który wyszli na ulice, by zamanifestować swój sprzeciw wobec podwyżce akcyzy na paliwo. Protestujący początkowo zachowywali się poprawnie, jednak po kilku godzinach demonstracja zamieniła się w regularną bijatykę.
Czytaj także: Zamieszki we Francji. Paryż stanął w płomieniach [WIDEO]
Dantejskie sceny obserwowali przede wszystkim mieszkańcy Paryża. Francuskie media podają, że Pola Elizejskie zamieniły się w prawdziwe pole bitwy. Co ciekawe, demonstranci stawili się tam pomimo tego, iż wcześniej policja zakazała zgromadzenia w tym miejscu. Według ostatnich szacunków na Pola Elizejskie przybyło około 8 tysięcy przeciwników podwyżki akcyzy na paliwo.
Jak przekazało francuskie MSW, około godziny 14 w sobotę, na terenie całej Francji protestowało ponad 80 tysięcy ludzi, w tym wspomniane osiem tysięcy w samym Paryżu. W tym czasie policja aresztowała 22 osoby. Wśród nich znalazł się mężczyzna, który był w posiadaniu broni palnej.
Czytaj także: Zamieszki we Francji. Paryż stanął w płomieniach [WIDEO]
Emmanuel Macron reaguje na zamieszki
Głos ws. dramatycznych wydarzeń, które rozegrały się przede wszystkim na ulicach Paryża, zabrał prezydent Francji, Emmanuel Macron. Głowa państwa zamieścił wpis na Twitterze, w którym podziękował za odwagę przedstawicielom służb porządkowych.
„Dziękujemy naszym służbom za odwagę i profesjonalizm. Hańba tym, którzy ich atakowali. Hańba tym, którzy nadużywali siły wobec innych obywateli i dziennikarzy. Hańba tym, którzy próbowali zastraszyć wybranych. Nie ma miejsca na przemoc w Republice” – napisał.
Merci à nos forces de l’ordre pour leur courage et leur professionnalisme. Honte à ceux qui les ont agressées. Honte à ceux qui ont violenté d’autres citoyens et des journalistes. Honte à ceux qui ont tenté d’intimider des élus. Pas de place pour ces violences dans la République.
— Emmanuel Macron (@EmmanuelMacron) November 24, 2018
Swoje stanowisko odnośnie dantejskich scen, które mogli obserwować mieszkańcy Paryża przedstawił też minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner. Jego zdaniem za demolkę urządzoną na ulicach stolicy Francji odpowiadają prawicowi ekstremiści. Szef MSW stwierdził, że w sobotę „skrajna prawica została zmobilizowana, ale siły bezpieczeństwa już wcześniej przewidziały tę sytuację”.
„Zagwarantowana jest ich wolność wypowiedzi, jednak nie można jej demonstrować ze szkodą dla bezpieczeństwa, porządku publicznego i prawa” – powiedział.
Czytaj także: Zamieszki we Francji. Tusk poproszony o interwencję