Tomasz Poręba, europoseł z Prawa i Sprawiedliwości, odpowiedział na ostry wpis Jarosława Kuźniara na temat prezydenta RP i środowiska „Gazety Polskiej”. Polityk przypomniał dziennikarzowi o jego zachowaniu sprzed dwóch lat, kiedy pochwalił się jak sprytnie wykorzystał sieć Walmart, żeby zaoszczędzić na potrzebnym sprzęcie.
Nie milkną komentarze na temat sobotniej wizyty Andrzeja Dudy na Zjeździe Klubów „Gazety Polskiej”. Jeszcze tego samego dnia swój komentarz na ten temat zamieści Tomasz Lis, który w ostrych słowach opisał Kluby „Gazety Polskiej”. Wywołało to falę krytyki w sieci. Przyłączył się do niej również Tomasz Poręba. Eurodeputowany z Prawa i Sprawiedliwości wpis dziennikarza podsumował krótko: „Autoportret szamba”
Autoportret szamba pic.twitter.com/FKGuZ29257
Czytaj także: Znany polski pisarz nie zostawia suchej nitki na Tomaszu Lisie. \"Nazwałbym cię zwykłą ku***\
— Tomasz Poręba (@TomaszPoreba) June 18, 2017
Swoje „trzy grosze” do dyskusji na temat wspomnianej wizyty prezydenta, postanowił wtrącić Jarosław Kuźniar. Dziennikarz określił środowisko związane z „Gazetą Polską” jako „szczujnia, która karmi się nienawiścią do obcych.” Jego słowa również skomentował Tomasz Poręba.
„Łajza, która w @Walmart USA pożyczała, a potem pod byle pretekstem, by nie płacić, oddawała namiot” – pisze europoseł.
Łajza, która w @Walmart USA pożyczała, a potem pod byle pretekstem, by nie płacić, oddawała namiot. Niemieckie media w PL @OnetWiadomosci pic.twitter.com/W9QHY9kph2
— Tomasz Poręba (@TomaszPoreba) June 18, 2017
Nawiązał do pamiętnej wpadki Jarosława Kuźniara, który dwa lata temu pochwalił się publicznie swoją „zaradnością finansową”. Dziennikarz, wyjeżdżając z rodziną do USA, nie brał ze sobą zbyt wielkiego bagażu, tylko kupił wszystkie potrzebne rzeczy na miejscu, w jednym ze sklepów sieci Walmart. A kiedy rodzinna podróż dobiegła końca, oddał je w sklepie twierdząc, że mu „nie pasowało”.
Na podróż z dzieckiem wcale nie jest trudno się spakować, nie trzeba brać wanienek, krzesełek i bóg wie czego jeszcze. Fotelik samochodowy? Nie ma sensu. Do Kanady i USA nie braliśmy żadnych gadżetów. Pojechaliśmy do Walmartu, kupiliśmy wszystko, co było nam potrzebne, a pod koniec podróży wszystko oddaliśmy, mówiąc, że nam nie pasowało – powiedział dziennikarz w wywiadzie dla Grazi.