Gwałtowny wzrost kursu franka szwajcarskiego mocno uderzył w setki tysięcy Polaków spłacających kredyt w tej walucie. Część poszkodowanych domaga się pomocy państwa.
W 2011 roku Bank Szwajcarii ustanowił stały kurs franka do euro na poziomie 1.20 CHF. Zapis ten został nieoczekiwanie wycofany w środku ubiegłego tygodnia, co zaowocowało nagłym wzrostem wartości szwajcarskiej waluty nawet do 5 złotych, a ostatecznie kurs ustabilizował się na poziomie ok. 4,30 zł za jednego franka. Zmiana oznacza dla wielu Polaków znaczący wzrost kosztów rat kredytów walutowych. Frankowcy liczą na pomoc państwa i postanowili zaplanować na sobotę protesty w kilku największych miastach w tej sprawie.
Czytaj także: Prezydent podpisał budżet na 2015 rok
Czytaj także: Sądy w dużych miastach mają kłopot z frankowiczami. W małych ośrodkach problem nie istnieje
Frankowcy są wspierani przez Prawo i Sprawiedliwość, które już wcześniej zaproponowało, by zagrożone osoby mogły spłacać kredyt po kursie sprzed „uwolnienia” franka szwajcarskiego.
Protesty mają rozpocząć się o godzinie 14:00. Zaplanowane zostały pikiety m.in. w Krakowie, Łodzi czy Wrocławiu. Prawdopodobnie nie dojdzie do skutku protest w Warszawie. Miejski Urząd poinformował, iż „zawiadomienie o zgromadzeniu publicznym jest prawnie nieskuteczne”.
Frankowcy domagają się m.in powołania Komisji ds. Renegocjacji Umów pod egidą rządu, a także wstrzymania wszelkich egzekucji z powodu takich kredytów oraz przewalutowania wszystkich kredytów denominowanych we frankach po kursie z dnia zaciągnięcia.
Źródło: Money.pl, Naszemiasto.pl
Fot: Commons Wikimedia