Władysław Frasyniuk rozczarowany niedzielnym protestem przeciwko polexitowi? Opozycjonista w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wskazał wprost, czego mu zabrakło.
Władysław Frasyniuk przeanalizował niedzielny protest w obronie wartości unijnych. Jak zaznacza, najważniejszym zdaniem w wystąpieniu Donalda Tuska była zapowiedź, że „ciąg dalszy nastąpi”. – Ciąg dalszy nastąpi i my, wszyscy obywatele, czekamy na ten dalszy ciąg – przyznał w rozmowie z „Wyborczą„.
Opozycjonista nie ukrywa jednak, że czuje pewien niedosyt. – Na warszawskiej demonstracji były jeszcze dwa inne, ważne wystąpienia, które mówią, jak powinien wyglądać ciąg dalszy – podkreślił. W tym kontekście Frasyniuk wymienia wystąpienie Mai Ostaszewskiej i Katarzyny Grocholi.
– Przyszliśmy dla europejskich wartości, dla poczucia bezpieczeństwa, stabilności, rozwoju, tego wszystkiego, co nam daje Unia Europejska. Ale przyszliśmy także, by zobaczyć przywódcę, który nas poprowadzi – podkreślił Frasyniuk.
– Albo przywódców, którzy są razem i nas skutecznie przeprowadzą przez ten trudny czas. I trochę żeśmy się zawiedli. Po pierwsze, jak się przychodzi na takie demonstracje po sześciu latach, to się oczekuje, że przywódcy zdefiniują, kto jest wrogiem, a gdzie są przyjaciele – dodaje.
W dalszej części wywiadu poruszony został wątek wystąpienia Donalda Tuska. To właśnie lider PO był inicjatorem manifestacji. Czy zawiódł oczekiwania Frasyniuka? Opozycjonista nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi.
– Czy ma pani wrażenie, że tłum zobaczył przywódcę, który zadeklarował, że przeprowadzi nas przez ten trudny okres? Nie, Tusk nam kolejny raz opowiedział, jaka jest sytuacja – stwierdził. – Uważam, że nie tego oczekiwaliśmy, przychodząc na demonstrację. Oczekujemy przywódców, oczekujemy planu, takiej mapy drogowej – dodał.