Były dowódca Wojsk Lądowych, gen. Waldemar Skrzypczak nie ma wątpliwości. W przypadku zdrady polskiego żołnierza i przejścia na teren wroga wyrok sądu wojskowego może być tylko jeden. „Egzekucja przed plutonem egzekucyjnym” – powiedział w rozmowie z Faktem.
Wiele wskazuje na to, że polski żołnierz zdezerterował i przeszedł na stronę Białorusi. Tamtejsze media wyemitowały już z nim rozmowę. Informację o dezercji potwierdził w piątek gen. Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych.
Na całą sytuację w rozmowie z Faktem zareagował gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych. „Nie pamiętam przypadku zdrady ojczyzny w Wojsku Polskim i nie doświadczyłem tego w swojej służbie wojskowej, żeby żołnierz przeszedł na stronę wroga. Tutaj niestety wszystko wskazuje na to, że żołnierz przeszedł na stronę wroga i zdradził ojczyznę” – powiedział.
Zdaniem gen. Skrzypczaka, okoliczności całej sytuacji budzą bardzo duże wątpliwości. „Nawet jeśli żołnierz był przestępcą, to moje pytanie jest, jakim prawem znalazł się on na granicy i dlaczego nie zadziałał system wczesnego ostrzegania w jednostce, który miał dowódców ostrzec przed tym, że mają do czynienia z osobą o jakichś niekoniecznie jasnych, wytłumaczalnych i zrozumiałych zamiarach” – stwierdził. „Zastanawiam się, dlaczego ten żołnierz poruszał się w terenie operacji w pojedynkę. Przecież nie wolno chodzić żołnierzom w pojedynkę, powinny być patrole kilkuosobowe z uwagi na zagrożenie uprowadzeniem przez białoruskie służby. Żołnierze cały czas działali w zagrożeniu, że mogą być próby uprowadzenia. W związku z tym nigdy nie powinni poruszać się w pojedynkę” – dodał.
Generał o konsekwencji dezercji żołnierza: „Egzekucja”
Generał nie ma wątpliwości, że żołnierz z zamiarem dezercji nosił się od dawna. Wybrał jednak najgorszy możliwy scenariusz. „Moim zdaniem żołnierz ten z tym zamiarem nosił się nie od dzisiaj, nie od wczoraj, tylko ten zamiar miał w sobie od dawna, szukał dla siebie alternatywy. Mógł uciec wcześniej z koszar, z wojska, mógł wszędzie uciekać, nawet na Zachód. Ale wybrał najgorszy wariant i zdradził ojczyznę, przeszedł do wroga” – powiedział.
Zdaniem gen. Skrzypczaka, wyrok za dezercję może być tylko jeden. „Na takie coś może być tylko jeden wyrok sądu wojskowego. To jest egzekucja przed plutonem egzekucyjnym. Tym bardziej, że jesteśmy w stanie wojny. A to, że jesteśmy w stanie wojny zobowiązuje żołnierza do tego, żeby miał świadomość odpowiedzialności za takie czyny. A za takie czyny płaci się głową” – dodał.
Były dowódca Wojsk Lądowych nie ukrywał też, że współczuje rodzinie żołnierza, która została w Polsce. „Proszę sobie wyobrazić, jak oni się teraz czują. On mógł zrobić różne rzeczy, by spróbować uniknąć odpowiedzialności karnej za swoje czyny, ale nigdy nie powinien zrobić tego, co zrobił, czyli przejść na stronę wroga” – stwierdził.
Czytaj także: Polski żołnierz był szpiegiem zanim zdezerterował? Służby sprawdzają
Żr.: Fakt