Pod koniec kwietnia media informowały, że wyciekły pakiety wyborcze do głosowania w wyborach korespondencyjnych zaplanowanych na maj. Teraz w Głogowie na ulicy leżały… karty do głosowania. Sprawą zajmuje się policja.
Lokalne media informują, że kart było kilkanaście i na każdej z nich widniały nazwiska kandydatów w wyborach prezydenckich, a także pieczątki. Choć nie wiadomo, czy karty do głosowania są prawdziwe, sprawą i tak zajęła się policja.
„Karty leżały tutaj od niedzieli. Widziałam je już wieczorem. Myślałam, że to jakieś śmieci” – powiedziała jedna lokatorek bloku, cytowana przez Wirtualną Polskę. Inna myślała się, że to świadectwa szkolne. „Z daleka było widać jakiś czerwony pasek” – stwierdziła.
Portal glogow.naszemiasto.pl podkreśla, że na terenie miasta to już drugi taki przypadek w ostatnim czasie. Wcześniej karty do głosowania leżały w okolicy ul. Daszyńskiego. Serwis sugeruje, że cała sprawa jest najprawdopodobniej żartem któregoś z mieszkańców, bo wzory kart można znaleźć w sieci.
Pakiet wyborczy składa się z: karty do głosowania, oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu, instrukcji i zestawu kopert. Pod koniec kwietnia dokumenty zaprezentował na konferencji prasowej Stanisław Żółtek, były europoseł i obecnie kandydat na prezydenta. Polityk poinformował, że pakiet wyborczy przekazał mu pracownik jednej z podkrakowskich firm zajmujących się pakowaniem tych dokumentów do wysyłki. Żółtek zapewnił, że dokumenty które posiada są oryginalne.
Źr. glogow.naszemiasto.pl; wp.pl; wmeritum.pl