Polska gospodarka może spowolnić w końcówce tego roku i na początku przyszłego, ale w drugiej połowie 2015 r. nastąpi odbicie – oceniają ekonomiści Goldman Sachs. Delikatny wzrost napędzają inwestycje, również te finansowane ze środków europejskich, a pomagają niskie stopy procentowe oraz tani złoty. W Polsce niepotrzebne są tak duże zmiany jak w Grecji czy Hiszpanii, co dobrze rokuje na przyszłość.
Jesteśmy w miarę optymistyczni co do perspektyw polskiej gospodarki, szczególnie porównując ją do innych gospodarek w Europie Zachodniej i Europie Środkowo-Wschodniej. Oczekujemy, że będzie ona rosła. Nie oczekujemy żadnego ryzyka recesji lub głębokiego spowolnienia w Polsce – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Magdalena Polan, główna ekonomistka ds. Europy Środkowo-Wschodniej w banku Goldman Sachs. ‒ Oczekujemy jeszcze trochę większego spowolnienia tempa wzrostu, szczególnie kwartał do kwartału, co przeniesie się na spowolnienie wzrostu w drugiej połowie tego roku i na początku 2015 roku.
Choć w pierwszym półroczu produkt krajowy brutto wzrósł o 3,5 proc., ekonomiści są zgodni co do tego, że drugie półrocze będzie gorsze. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje całoroczny wzrost na poziomie 3,2 proc., choć w samym drugim półroczu może on być poniżej 3 proc.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Polan podkreśla, że na spowolnienie w drugiej połowie roku wpłyną ograniczenia w handlu z Rosją oraz słabsza koniunktura w strefie euro. Zapewnia jednak, że nie ma ryzyka ani wystąpienia recesji, ani głębokiego i trwałego spowolnienia. Już za kilka miesięcy gospodarka powinna odbić, a wzrost PKB przyspieszyć.
Tak samo jak w przypadku gospodarek amerykańskiej i europejskiej, szczególnie niemieckiej, oczekujemy, że odbicie na rynkach zewnętrznych i bardzo łatwe warunki finansowe, czyli niskie stopy procentowe i lekkie osłabienie złotego, będą wpływały na to, że polska gospodarka odbije się w drugiej połowie przyszłego roku – prognozuje Polan.
Podkreśla, że po głębokim kryzysie odbicie we wszystkich gospodarkach jest powolne i stopniowe. W Polsce, z uwagi na to, że nasza gospodarka w ostatnich latach nie wpadła w recesję, i tak jest szybsze niż w Europie Zachodniej. Według Polan nie powinno dziwić to, że w trakcie powolnego odbudowywania wzrostu gospodarczego w wielu krajach występują miesiące i kwartały stagnacji lub nawet delikatnego spadku PKB.
Polska gospodarka będzie podążała za tymi globalnymi trendami. Na szczęście istnieje też silniejszy krajowy trend, który wpływa na siłę popytu wewnętrznego, czyli rosną inwestycje, ponieważ wzrost produktywności w Polsce jest ciągle wyższy niż w krajach najbardziej rozwiniętych. Do tego dochodzą fundusze europejskie, które też wspierają inwestycje państwowe i popyt krajowy – wylicza Polan.
Dodaje, że mocną stroną polskiej gospodarki jest brak konieczności głębokiej restrukturyzacji. W takiej sytuacji są kraje z południa Europy – Hiszpania, Portugalia i Grecja – które muszą np. całkowicie przebudowywać swój system bankowy. W Polsce nie wystąpiła tez bańka na rynku nieruchomości, a kryzys w tym sektorze nie był aż tak głęboki, jak w innych krajach.
Te czynniki, lepsza sytuacja na rynku kredytowym, a także dążenie Polaków do zrównania poziomu życia z Europą Zachodnią napędzają wzrost popytu krajowego, który pozytywnie wpływa na wzrost PKB. Polan dodaje, że dzięki tym zróżnicowanym źródłom dobrej koniunktury coraz lepsza sytuacja będzie zarówno pod względem inwestycji, konsumpcji, jak i eksportu.
Z racji tego, że rząd musi trzymać deficyt poniżej 3 proc. i musi trzymać w ryzach nasz dług publiczny, nie oczekuję z tej strony większego impulsu dla gospodarki, z wyjątkiem inwestycji publicznych wspieranych przez fundusze europejskie – dodaje Polan.
Źródło: Agencja Informacyjna Newseria
fot. Beax/Wikimedia Commons