Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej muszą zacząć współpracować z zarządem, by ocalić spółkę – przekonuje Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. Każdy dzień strajku kosztuje JSW 27,5 mln zł. Protestujący górnicy nie powinni żądać lepszych warunków, bo to może doprowadzić do upadku spółki.
– To jest kwestia ratowania Jastrzębskiej Spółki Węglowej przed upadłością, ratowania płynności spółki – podkreśla Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki, przewodniczący Rady Krajowej Izby Gospodarczej. – Trzeba mieć świadomość, że każdy dzień strajku kosztuje prawie 30 mln zł. Tutaj nie można mówić o jakichkolwiek oczekiwaniach zwiększenia apanaży górników, trzeba zmienić system pracy, a część płacy musi być uzależniona od kondycji finansowej. Trzeba przede wszystkim myśleć o sytuacji Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
Bezterminowy strajk w JSW trwa od 28 stycznia. W ubiegłym tygodniu protestujący oraz władze spółki podpisały protokół rozbieżności. Nie zakończył on jednak gwałtownych protestów. Po spokojniejszym weekendzie, w poniedziałek, doszło do kolejnych starć demonstrantów z policją przed siedzibą spółki, a we wtorek grupa górników rozpoczęła strajk głodowy.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
W negocjacjach nie bierze udział Jarosław Zagórowski, prezes JSW. Związkowcy obarczają go winą za sytuację spółki i domagają się jego odejścia jako warunku zgody na restrukturyzację.
Steinhoff podkreśla jednak, że protestujący powinni przede wszystkim zdać sobie sprawę z tego, w jakie sytuacji ekonomicznej znajduje się spółka. Stawia za wzór górników z prywatnych kopalń, które po głębokich restrukturyzacjach prosperują znacznie lepiej. – Jeżeli będziemy zaklinać rzeczywistość, tak jak miało to miejsce do tej pory, to niestety spółka może ogłosić upadłość, a to przełoży się na sytuację społeczną na Śląsku – przestrzega były wicepremier.
O konstruktywną współpracę załóg i władz spółek apeluje także właściciel, Ministerstwo Skarbu Państwa. – Z najwyższym niepokojem obserwujemy ostatnie wydarzenia w Jastrzębskiej Spółce Węglowej i zaostrzanie się strajku, który każdego dnia pogarsza sytuację finansową spółki. Tylko konstruktywny dialog i działania mogą ustabilizować sytuację, uratować miejsca pracy i powstrzymać narastające szkody – mówi cytowany w komunikacie prasowym MSP Rafał Baniak, wiceminister resortu skarbu.
MSP wystąpiło do zarządu JSW z żądaniem zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia, na którym mają zostać podjęte uchwały w sprawie zmiany składu rady nadzorczej oraz zmian w statucie wzmacniających nadzór rady nadzorczej nad sytuacją finansową spółki. Resort domaga się też przeprowadzenia audytu w JSW.
Janusz Steinhoff dodaje, że sytuacja w polskim górnictwie to efekt wieloletniego braku działań restrukturyzacyjnych, na który nałożył się bardzo znaczny spadek cen węgla koksującego i energetycznego. To wszystko w jego ocenie doprowadziło do sytuacji najgorszej od 1989 r. Teraz, uważa Steinhoff, nie można już dłużej zwlekać – potrzebna jest restrukturyzacja oparta na programie dobrowolnych odejść.
Zatrudnienie musi zostać zmniejszone nie tylko w kopalniach przeznaczonych do likwidacji, lecz także w całym sektorze. Steinhoff szacuje, że nie będzie to tak głęboki program zmian, jak za rządów Jerzego Buzka, kiedy to zamknięto ponad 20 kopalń, a pracę straciło 100 tys. górników.
– Redukcja zatrudnienia na zasadach pełnej dobrowolności otworzy możliwość likwidacji trwale nierentownych aktywów i wtedy będzie można górnictwo postawić na nogi. Jest to wielki problem. Odnoszę wrażenie, że nie zabrano się do tego we właściwy sposób i we właściwym czasie – ocenia Steinhoff.