Rankingi uczelni są kluczowym źródłem informacji o ich jakości. Jednak pozycja Polski jest w nich niedoszacowana. Wpływ na to ma m.in. niewłaściwe raportowanie danych i niższe noty oparte o ankietowe badanie reputacji uczelni – ocenił w poniedziałek szef resortu nauki Jarosław Gowin.
W poniedziałek rozpoczęła się w Warszawie konferencja, zorganizowana przez Fundację Edukacyjną „Perspektywy”, pt. „Polskie uczelnie w światowej perspektywie. Rankingi a strategiczne zarządzanie szkołą wyższą”. Wziął w niej udział obok m.in. przewodniczącego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich prof. Jana Szmidta, przewodniczącego Polskiej Komisji Akredytacyjnej prof. Krzysztofa Diksa również wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
„Wszyscy mamy poczucie, że pozycja polskiej nauki, mimo jej oczywistych deficytów, ale ta pozycja jest w rankingach niedoszacowana. Wpływ na tą sytuację (…) ma często niewłaściwy sposób raportowania danych dotyczący działalności polskich uczelni” – powiedział w czasie inauguracji konferencji minister Jarosław Gowin.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Gowin mówił, że pozycja w rankingach „nie jest celem samym w sobie”. „Mamy (…) na pewno wszyscy świadomość deficytów tej formy oceny uczelni” – mówił. Jednak jego zdaniem w warunkach globalnej konkurencji rankingi są kluczowych źródłem informacji o jakości uniwersytetów. „Wysoka pozycja jest źródłem prestiżu i stanowi magnes przyciągający najbardziej utalentowanych naukowców, doktorantów, studentów z zza granicy” – mówił wicepremier.
Gowin o rankingu Times Higher Education
Zwrócił uwagę na fakt, że polskie uczelnie stosunkowo sporo tracą w tych kryteriach, w których ocena oparta jest o ankietowe badanie reputacji. Taką metodę oceny określił więc jako „znacznie mniej przejrzystą niż twarde wskaźniki bibliograficzne”. Jako przykład wskazał wyniki polskich uczelni w rankingu Times Higher Education (THE). W jego ocenie zafałszowuje on wizerunek polskiej nauki właśnie ze względu na kryterium reputacji.
Ranking Times Higher Education to jeden z najważniejszych światowych rankingów edukacyjnych – obok Rankingu QS, Rankingu Szanghajskiego oraz U-Multirank. Wzięto pod uwagę wskaźniki zgrupowane w pięciu obszarach – kształcenie, badania, cytowalność, umiędzynarodowienie i transfer technologii. Tegoroczny ranking został opublikowany w kwietniu.
Ustawa 2.0 poprawi naszą pozycję?
Gowin powiedział, że liczy na wzrost pozycji polskich uczelni w rankingach. Do tego ma przyczynić się wdrażana od października ustawa Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (tzw. Konstytucja dla Nauki). W jej myśl uczelnie mają zagwarantowaną większą autonomię. „Szerszą wolność można wykorzystać tyleż do głębokich reform, pójścia do przodu, co do zakonserwowania systemu, do takiego utrwalenia status quo” – przestrzegał. Wyraził jednocześnie nadzieję, że wyłonią się uczelnie, które „wybiją cegłę w tym murze zachowawczości.”
„Nowe rozwiązania na pewno będą wpływać na stopniową poprawę notowań polskich uniwersytetów w międzynarodowych klasyfikacjach” – przekonywał. Pomóc ma w tym też nowy system ewaluacji jakości działalności naukowej. Ważna ma być też zaznaczenie polskiej obecności w globalnym dyskursie akademickim. Gowin poinformował, że przyszłym roku chciałby uruchomić program wsparcia finansowego dla polskich czasopism obecnych już w międzynarodowych bazach. „One znajdują się w tych bazach nie dzięki pomocy państwa tylko dzięki wysiłkowi samych uczelni czy czasami wręcz samych zespołów naukowych. Najwyższa pora, żeby polskie państwo doceniło to, co w naszej nauce jest na poziomie światowym i udzieliło tym czasopismom systemowego wsparcia” – dodał.
Zwiększenie nakładów na uczelnie jest konieczne
Gowin mówił też o finansowaniu uczelni i szkolnictwa wyższego, które jest związane z pozycją w światowych rankingach. „Bardzo jest trudno przekonywać nie tylko polityków, ale także Polaków, ogół społeczeństwa do tego, żeby zwiększać nakłady na uczelnie, które są dziś w piątej setce czy nawet w czwartej setce rankingów światowych” – dodał. Jako rozwiązanie tego problemu wskazał posiadanie „wymiernych sukcesów” mierzonych także pozycją polskich uczelni w rankingach. Obecną pozycję polski w różnych rankingach uczelni określił jako „niesatysfakcjonującą”. „Nie odpowiada rzeczywistemu potencjałowi polskiej nauki” – ocenił. Dodał, że szeregu światowych rankingów coraz częściej pojawiają się polskie uczelnie.
Przewodniczącego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich prof. Jan Szmidt podkreślił w czasie swojego przemówienia, że rankingi uczelni „bardzo silnie” opierają się na osiągnięciach naukowych i przełomowych badaniach. Przypomniał, że we wdrażanej od października nowej, całościowej ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce uczelnie w dużej mierze mają być przez taki pryzmat postrzegane. „Obecna ustawa mówi o tym, że osiągnięcia naukowe i ten proces dochodzenia do najwyższych kategorii w ramach ewaluacji jednostek naukowych (…) będzie bardzo poważnie brany pod uwagę przy różnego rodzaju działaniach, które płyną ze strony ministerstwa do uczelni” – mówił.
Świat bez rankingów uczelni jest trudny do wyobrażenia – podkreślał z kolei szef IREG Observatory on Academic Ranking and Excellance Luiz Claudio Costa. Większość przyszłych studentów korzysta z nich w czasie wyboru przyszłej uczelni. Są też kluczowe w ocenie uczelni przez rządy i resorty nauki. „Rankingi są narzędziem, które pomagają światu polepszać jakość szkolnictwa wyższego” – dodał.
Z kolei przewodniczący Polskiej Komisji Akredytacyjnej prof. Krzysztofa Diks stwierdził, że rankingi nie są wcale kluczowe. „Jeżeli my będziemy sami wykonywali dobrą robotę, czyli (…) będziemy prowadzili badania naukowe, nie oglądając się na rankingi, nie oglądając się na parametryzację, to będziemy mieli dobre wyniki” – przekonywał.
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autor: Szymon Zdziebłowski