W polskiej siatkówce cały czas panuje euforia po świetnych wynikach polskich klubów w Lidze Mistrzów. Jednym z autorów wielkiego sukcesu PlusLigi jest PGE Skra Bełchatów, która pokonała Sir Safety Perugię 3:1. O mecz słów kilka postanowił powiedzieć trener włoskiej drużyny – Nikola Grbić.
Serb bym bardzo niezadowolony z porażki swojego zespołu. Jego zdaniem na porażkę miały wkład dwa czynniki. Pierwszy to roztrwonienie przewagi przez gości w trzecim secie. Przypomnijmy. Podczas tego seta siatkarze z Perugii prowadzili już 15:9, lecz od tego momentu Skra wzięła się za odrabianie strat. Z bezradności po jednej z akcji nerwy puściły Aleksandrovi Atanasijeviciowi, który został ukarany czerwoną kartką, co oznaczało punkt dla drużyny przeciwnej (19:19). Bełchatowianie poszli za ciosem, wygrywając tą partie.
Przede wszystkim strata dużej przewagi w trzecim secie. Prowadziliśmy 15:9 i stanęliśmy. A właściwie nie, to nie my stanęliśmy, bo nie zrobiliśmy ani jednego własnego błędu w tamtym momencie. To rywal zaczął grać świetnie i każdy punkt, który zrobili odrabiając tę przewagę wynikał z ich dobrej gry. I tylko dlatego jestem w stanie zaakceptować ten przestój i tę porażkę, bo widziałem, że ona nie wynikała z naszych błędów, ale tylko z tego, że drugi zespół wzniósł się na wyżyny swoich możliwości i w ten sposób odmienił mecz. Byłbym wściekły, gdybyśmy to my sami podali im rękę naszymi pomyłkami.
Czytaj także: LM: Skra w Final Four!
Drugiej przyczyny przegranej Grbić upatruje w Michale Winiarskim, który po wejściu na boisko zaprezentował się z kapitalnej strony, uspokajając grę swojej drużyny. Były rozgrywający przyznaje, że „Winiar” był dla nich zagadką, gdyż sztab szkoleniowy wiedział o jego problemach zdrowotnych i nie spodziewał się, że polski przyjmujący będzie w stanie grać tak długo i na tak wysokim poziomie.
Druga przyczyna naszej porażki to wejście Michała Winiarskiego, który kompletnie odmienił oblicze swojej drużyny. Nie byliśmy przygotowani na jego dłuższe wejście. Rozmawiałem z nim, wiem, że wracał już do zdrowia, spodziewaliśmy się, że może wejść do drugiej linii na parę ustawień, ale na pewno nie tego, że wejdzie i będzie normalnie grał pół spotkania. Wiedzieliśmy, że on tydzień temu jeszcze nawet nie trenował normalnie.
Dla włoskiej siatkówki środa była czarnym dniem, gdyż okazało się, że żaden zespół z Półwyspu Apenińskiego nie wystąpi w Berlinie podczas Final Four Ligi Mistrzów. Dla porównania Polska będzie miała aż dwóch przedstawicieli w decydującej fazie rozgrywek. Prawdziwym katem klubów z Serie A była właśnie Skra, która wyeliminowała oprócz Sir Safety jeszcze Cucie Lube Treia. Mimo to serbski szkoleniowiec nie uważa, że w tej chwili PlusLiga przewyższa ligę włoską.
Może akurat te zespoły z Polski, które awansowały, mają więcej doświadczenia. Nie w sensie wieku, bo są tam stosunkowo młodzi gracze. Ale w graniu w Lidze Mistrzów czy innych meczach o wielką stawkę i w radzeniu sobie z takim napiętym kalendarzem. Nie powiem jednak tego, że polska liga jest najmocniejsza na świecie, a na pewno mocniejsza od włoskiej. Oczywiście, liga włoska nie jest już tak jednoznacznie najlepsza, jak była dekadę temu, ale nadal jest niezwykle silna. Akurat tak się złożyło, że w tym sezonie w Lidze Mistrzów nie grały dwie drużyny z czuba tabeli, czyli Modena i Trento. Myślę, że obie spokojnie mogłyby zamieszać w tych rozgrywkach i udowodnić, że liga włoska jeszcze nie upada, mimo, że tak mówią tak zwani eksperci.
Źródło: sportowefakty.pl
Fot.: wikimedia/MaryG90