Po bardzo heroicznym boju PGE Skra Bełchatów pokonała Sir Safety Perugię 3:1, pieczętując awans do Final Four Ligi Mistrzów. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie, a podczas setów nie brakowało wybuchu emocji. Ważnym odnośnikiem jest świetny powrót do gry Michała Winiarskiego.
Złe dobrego początki
Bełchatowianie bardzo źle rozegrali pierwsze piłki, popełniając liczne błędy, które znalazły swoje odzwierciedlenie w wyniku, na co szybko zareagował Miguel Falasca, prosząc o czas (1:5). Gospodarze w końcu uspokoili grę, leczby myśleć o zwycięstwie w secie, musieli gonić wynik (5:7). Wicemistrzowie Serie A wiedzieli, jak cenne jest ich prowadzenie, dlatego kurczowo się go trzymali, starając się nie oddawać „oczek” rywalom (9:14). Skra miała przede wszystkim solidne problemy w przyjęciu, przez co nie mogła wyprowadzić akcji. Taka gra była wodą na młyn dla gości, którzy rozkręcali się z każdą kolejną akcją (11:20). Mistrzowie Polski kompletnie się posypali, nie kończąc kolejnych piłek, przez co wynik 16:25 nie napawał optymizmem przed dalszą częścią spotkania.
Czytaj także: LM: Wielkie zwycięstwo Resovii! Minimum Skry
Podrażnieni bełchatowianie zdecydowanie lepiej otworzyli drugą odsłonę, głównie dzięki coraz lepszej pracy blokiem (5:2). Zawodnicy z Perugii szybko skorygowali błędy, doprowadzając do szybkiego wyrównania (6:6). Świetne zagrywki Mariusza Wlazłego spowodowały, że polski zespół ponownie osiągnął solidną zaliczkę (12:9). Mimo sporych problemów, „Pszczółki” cały czas były w stanie utrzymywać wypracowaną zaliczkę, choć trzeba przyznać, że ra i jednych i drugich była mocno szarpana, a żadna z ekip nie wystrzegała się dość prostych błędów (19:15). Podopieczni Falasci zdecydowanie poprawili skuteczność w ataku, a jakość wniesiona przez Aleksę Brdjovicia na pewno pomogła w wyrównaniu stanu spotkania (25:22).
Po krótkiej przerwie znów to gracze prowadzeni przez Nikolę Grbicia szybko zamierzali ustawić grę pod siebie. Szczególnie dać o sobie znał Aleksander Atanasijević, który dwukrotnie posłał asa serwisowego (0:4). Świetny początek mocno podbudował morale przyjezdnych. Safety pokazywało coraz lepszą siatkówkę, powiększając swoje prowadzenie (6:12). W końcu jednak Skra rozpoczęła pościg, a po dwóch świetnych atakach Facundo Conte i bloku na Atanasijeviciu przewaga włoskiego klubu stopniała do trzech „oczek” (13:15). Wydawało się, że siatkarze z Perugii wrócili na dobre tory w najważniejszym momencie (16:19), lecz jeden blok na atakującym wicemistrzów Włoch diametralnie zmienił sytuację, gdyż Serb mocno kwestionował decyzję sędziego, za co został ukarany czerwoną kartką dającą punkt przeciwnikom. Od tego momentu Skra wykorzystała rozchwianie emocjonalne oponentów, wychodząc na prowadzenie (22:19). Bełchatowianie nie zaprzepaścili swojej szansy, będąc o krok od awansu do Final Four (25:23).
Początek czwartej partii był mocno szarpany, lecz to gospodarze dyktowali warunki, a kilka dobrych bloków spowodowało, że Sir Safety zaczęło stać pod ścianą w tym starciu (6:3). Goście szybko wyrównali, lecz wystarczyła chwila, by najpierw kolejny skuteczny blok, a po chwili atak z krótkiej wyprowadził polski zespół na trzy punktowe prowadzenie (14:11). Włosi kompletnie się rozmontowali, co powodowało euforie w Atlas Arenie (19:14). Bardzo szybko wygrana za trzy punkty stała się faktem za sprawą punktowej zagrywki Nicoli Marechala (25:18), a to oznaczało, że mistrzowie Polski awansowali do najlepszej czwórki Ligi Mistrzów!
PGE Skra Bełchatów – Sir Safety Perugia 3:1 (16:25, 25:22, 25:23, 25:18)
PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Lisinac, Marechal, Winiarski, Kłos, Conte, Tille (libero) oraz Piechocki (libero), Winiarski, Włodarczyk, Brdjović
Sir Safety Perugia: De Cecco, Beretta, Fromm, Atanasijevic, Buti, Vujevic, Giovi (libero) oraz Tzioumakas, Sunder, Paolucci, Barone
Pierwszy mecz: 2:3, awans: Skra
Źródło: inf. własna
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl