Władze Warszawy, w przeciwieństwie do innych miast, wciąż nie doceniły medalistów z Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro mieszkających w stolicy. Chodzi zaledwie o cztery osoby.
Wśród polskich medalistów z ostatnich Igrzysk Olimpijskich cztery osoby zamieszkują w Warszawie. Chodzi o mistrzynię Anitę Włodarczyk, która zdobyła złoty medal w rzucie młotem, Oktawię Nowacką, zdobywczynię brązowego medalu w pięcioboju nowoczesnym oraz brązowe medalistki w wioślarskiej czwórce – Joannę Leszczyńską i Agnieszkę Kobus.
Sportowcy powinni otrzymać od władz miasta specjalne premie za osiągnięcia sportowe, choć jak sami twierdzą nie tyle chodzi o pieniądze, ile o gest uznania. Medaliści mieszkający w innych miastach zostali wyróżnieni już dawno.
Czytaj także: Hanna Gronkiewicz-Waltz chwali się sukcesem Anity Włodarczyk, a kilkanaście miesięcy wcześniej... Historia pewnego listu
– Niestety, stolica nie docenia sportowców. Warszawianki zdobyły raptem cztery medale. To bardzo niewielki ułamek populacji zamieszkującej to miasto i wydaje nam się, że powinnyśmy zostać docenione. Władze stolicy mają nas w nosie. To żenujące. I nie chodzi nawet o jakieś wielkie pieniądze, ale o gest – tłumaczyła Joanna Leszczyńska w „Przeglądzie Sportowym”.
Sprawa jest tym bardziej zaskakująca, że tuż po rekordzie świata w rzucie młotem ustanowionym przez Anitę Włodarczyk, prezydent Warszawy Hannie Gronkiewicz-Waltz zaskakująco łatwo przyszło „podpinanie się” pod sukces polskiej mistrzyni. Być może na opóźnienie w wypłatach premii wpłynęły kontrowersje wokół warszawskiej „Skry”. Media obiegły wtedy zdjęcia skandalicznych warunków w jakich trenuje polska rekordzistka świata.
Źródło: telewizjarepublika.pl
Fot.: Commons Wikimedia/Citizen59