Anita Włodarczyk, reprezentantka Polski w rzucie młotem, zdobyła złoty medal na igrzyskach w Rio de Janeiro. Wynikiem 82,29 m poprawiła swój rekord świata. Sukcesu pogratulowała jej prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, z którą sportsmenka ma raczej złe wspomnienia. Dlaczego?
Wszystko zaczęło się od tweeta, który na swoim profilu społecznościowym zamieściła HGW.
Triumfatorka plebiscytu na najlepszego sportowca stolicy, sportowa twarz Warszawy @AnitaWlodarczyk zdobyła złoty medal w #Rio2016 82,29!
Czytaj także: Anita Włodarczyk mówi o warunkach w jakich trenuje. Prztyczek w nos Hanny Gronkiewicz-Waltz?
— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 15 sierpnia 2016
Kilka godzin później, dziennikarz Krzysztof Stanowski, przy okazji gratulacji składanych przez Ratusz, postanowił przypomnieć pewną sytuację, w której główne role odgrywały właśnie Hanna Gronkiewicz-Waltz i Anita Włodarczyk.
Miasto Warszawa podpina się pod sukces i gratuluje Anicie Włodarczyk. Hmm… pic.twitter.com/GGViEX4z57
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 15 sierpnia 2016
O tym czego dotyczyło powyższe pismo informował w lutym tego roku „Przegląd Sportowy”. Tekst zatytułowany „Warszawa wygoniła mistrzynię. Włodarczyk zmienia klub” i opublikowany na łamach gazety dotyczył problemów, z którymi borykał się macierzysty klub mistrzyni olimpijskiej – Skra Warszawa. Miasto nie przedłużyło z nim umowy wieczystego użytkowania gruntów. Skra złożyła w tej sprawie pozew do sądu, ale starania działaczy spełzły na niczym. Ostatecznie założony w 1921 roku i niezwykle zasłużony dla stolicy klub przegrał z władzami Warszawy proces o utrzymanie użytkowania wieczystego terenów przy ulicy Wawelskiej (Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną złożoną przez klub, który nie zgadzał się z odebraniem terenów), które wykorzystywał jako bazę treningową. W sprawę postanowiła zaangażować się osobiście sama Włodarczyk, która wystosowała do HGW specjalny list.
Zwracam się do Pani, by nie przedstawiać mediom i sądowi fałszywych informacji, że Klub nie realizuje działalności sportowej. Ja jestem tego żywym przykładem. Są też inni… Mamy plany rozwoju. Apelujmy do Pani o zaniechanie działań zmierzających do wywłaszczenia Klubu. To, co robi Miasto wobec Klubu, jest w istocie dekretem Bieruta BIS. Nam bowiem już raz w latach czterdziestych odebrano stadion przy ul. Powązkowskiej dekretem Bieruta. Twierdzenie, że Miasto wywłaszcza Klub w interesie społecznym, jest naszym zdaniem dalece niestosowne, wręcz obraźliwe dla Klubu z takimi tradycjami… Klub podatkami utrzymuje Miasto, mimo że to Miasto winno wspierać Klub w jego społecznej misji. Opłaty publiczne z terenu Skry to blisko 1 mln zł rocznie. Obiecała Pani zwolnienia z tych opłat, a zamiast tego je podwyższyła i to bezprawnie. To nie jest fair – napisała sportsmenka (cały list KLIK).
Pismo oczywiście pozostało bez odpowiedzi. Powiedzieć o Bufetowej że obłudna to za mało. https://t.co/ZeXEhhXoQs
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 16 sierpnia 2016
Głos zabrał również prezes klubu, Krzysztof Kaliszewski. Miasto nie wywiązuje się z żadnej obietnicy, wręcz przeciwnie, za pomocą sądów chce nas z tego terenu wysiudać, a za mojej kadencji pani prezydent nie raczyła ani razu nas odwiedzić – mówił. Kilka miesięcy później w mediach gruchnęła wiadomość, że Włodarczyk wraz z Kaliszewskim, prezesem i trenerem w jednej osobie, opuszczają Warszawę i przenoszą się do AZS AWFiS Gdańsk.
W czerwcu tego roku na łamach warszawskiego wydania „Gazety Wyborczej” pojawiła się jednak informacja, iż Włodarczyk ostatecznie zostanie w Warszawie, a władze miasta ostatecznie porozumiały się ze Skrą ws. umowy dzierżawy. Nie można wykluczyć, że do tej decyzji przyczynił się medialny szum i wiele krytycznych komentarzy, które pod adresem warszawskiego Ratusza kierowali przedstawiciele świata sportu.
źródło: Twitter, przegladsportowy.pl, warszawawpigulce.pl, warszawa.wyborcza.pl
Fot. Wikimedia/Platforma Obywatelska RP; Grzegorz Gołębiowski