Znany bloger i twórca profilu „Pitu Pitu” Rafał Otoka-Frąckiewicz zadrwił na Facebooku ze słabych wyników finansowych „Gazety Wyborczej”. – Firma, która nie może obyć się bez państwowych pieniędzy jest de facto firmą państwową – napisał Otoka-Frąckiewicz. Nie jest on jedynym internautą, który kpi z pisma Michnika.
Temat trudnej sytuacji finansowej „Gazety Wyborczej” znowu powrócił – tym razem za sprawą słów samego Adama Michnika, redaktora naczelnego „GW”. Podczas spotkania otwartego w Koszalinie przyznał, że jego gazeta jest w trudnej sytuacji. O sprawie informowaliśmy szerzej TUTAJ.
Michnik przyznał, że nowa władza zlikwidowała prenumeraty „GW” w urzędach, wstrzymała również ogłoszenia spółek Skarbu Państwa, które za czasów poprzednich rządów były publikowane na łamach dziennika. Mamy trudny moment – oznajmił. Dodał, że w redakcji mają miejsca zwolnienia grupowe oraz wycofano wszystkich korespondentów zagranicznych.
Czytaj także: Ziemkiewicz kontra dziennikarz \"GW\". Dyskusja na Twitterze po \"przemówieniu\" Michnika. \"You made my day\
Słowa Adama Michnika stały się przedmiotem wielu komentarzy w internecie. Popularny bloger Rafał Otoka-Frąckiewicz zadrwił z „GW” na swoim profilu na Facebooku. Stwierdził, że „firma, która nie może obyć się bez państwowych pieniędzy jest de facto firmą państwową”. Podsunął też prześmiewczą propozycję rozwiązania problemów. Nawiązując do słynnych słów Bronisława Komorowskiego z kampanii wyborczej, stwierdził, że redaktorzy mogą „wziąć kredyt, zmienić branżę i rozważyć emigrację, która jest szansą”.
Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu” drwił z kolei z „niezależności” Michnika. Jego zdaniem, naczelny „GW” przyznał otwarcie, że był „uzależniony ekonomicznie od władzy”. W podobnym tonie pisał Marcin Makowski, redaktor „Do Rzeczy”, który zauważył, że Michnik przyznał „że to władza utrzymywała Wyborczą”. Inni internauci również kpili z „GW” pisząc prześmiewczo, że ich firmy również są niszczone przez władzę ponieważ nie otrzymują żadnych zleceń od Skarbu Państwa.
Czytam teraz o dzisiejszym występie #Michnik. Ogłaszam zatem, że Skarb Państwa niszczy też moją firmę – mam od nich 0 zleceń. Skandal!!!
— Michał(e)K. (@pulkownikWareda) 22 listopada 2016
Okazuje się, że państwo (podatnicy) ma obowiązek wspierać prasę prenumeratą i ogłoszeniami #Wyborcza #michnik https://t.co/lFwgvookhq
— Leszek Rudziński (@LeszekRudzinski) 23 listopada 2016
Michnik o tym, że ograniczenie państwow reklam może zniszczyć „GW”. Pieszczoszek władzy przegrywa z wolnym rynkiem https://t.co/xfsf3pUnSU
— Wojciech Wybranowski (@wybranowski) 23 listopada 2016
Przepraszam, czy Michnik przyznał otwarcie, że był uzależniony ekonomicznie od władzy??? Taki niezależny??? pic.twitter.com/7MPfmuh7qr
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 23 listopada 2016
Michnik żaląc się, że „władza walnęła ich po kieszeni” i muszą zamykać oddziały regionalne przyznał, że to władza utrzymywała Wyborczą.
— Marcin Makowski (@makowski_m) 23 listopada 2016
Czy po trenie red Michnika @PawelWronskigw @DWielowieyska i inni od „GW wcale nie zarabiała na państwowych reklamach” już zjedli kapelusze?
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 23 listopada 2016
Źródło: wmeritum.pl; Twitter.com
Fot.: Commons Wikimedia/Heinrich-Boll-Stiftung