Powolny sukces Rosjan w obwodzie ługańskim sprawił, że natychmiast pojawiły się spekulacje dotyczące kolejnych kroków Władimira Putina. Polscy generałowie w rozmowie z „Faktem” zaznaczają, że teraz rosyjska armia będzie chciała zająć obwód doniecki. A później? Zdaniem gen. Stanisława Kozieja, możliwy jest nawet atak na Odessę.
Rosyjskie Ministerstwo Obrony wystosowało komunikat informujący o zajęciu całego terytorium obwodu ługańskiego na Ukrainie. „Dziś, 3 lipca 2022 roku, minister obrony Federacji Rosyjskiej, generał Siergiej Szojgu, zameldował Naczelnemu Dowódcy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej Władimirowi Putinowi o wyzwoleniu Ługańskiej Republiki Ludowej” – czytamy.
Gen. Waldemar Skrzypczak w rozmowie z „Faktem” zwraca uwagę, że Szojgu „zapomniał” wspomnieć o tym, ile kosztowało zdobycie jednego obwodu. „A czy Szojgu zameldował Putinowi, że Ukraińcy wyrzucili ich z obwodów kijowskiego, charkowskiego, żytomierskiego i czernihowskiego? Chyba ma problemy z pamięcią, bo zameldował o zajęciu jednego obwodu za cenę ogromnych strat, a zapomniał zameldować o utracie czterech obwodów północnych” – powiedział.
Trudno się jednak dziwić, że natychmiast pojawiły się spekulacje dotyczące kolejnych kroków Putina. Wiele wskazuje na to, że rosyjskie siły skoncentrują się obecnie głównie na obwodzie donieckim. „Teraz szykuje się bitwa o kolejne miejscowości: Słowiańsk, Kramatorsk. Rosjanie próbowali w tym rejonie zrobić drugie ramię okrążenia, ale na razie im się to nie powiodło” – mówił gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
A gdyby udało się przejąć też obwód doniecki? Zdaniem generałów, Rosja skupi się wówczas na terenach zlokalizowanych na południu Ukrainy. „Rosjanie będą chcieli utrzymać za wszelką cenę Chersoń. Bo wyjście Ukraińców za Dniepr na kierunku chersońskim odetnie ich od podstawy operacyjnej, jaką dla nich jest Krym” – powiedział gen. Skrzypczak. „Nie wykluczam, że kiedyś, gdyby Rosja wygrała jednak bitwę o Donbas, mogłaby ruszać przede wszystkim na Odessę” – mówił z kolei gen. Koziej.
Czytaj także: Duże problemy w Mariupolu. Chodzi o budynki
Źr.: Fakt