Były poseł SLD Krzysztof Janik wypowiedział się na temat kłopotów SLD, oburzonych, szansach PiS, Kongresie Nowej Prawicy, Ruchu Narodowym i rządzie zemsty i rozliczeń.
Według niego, kłopoty SLD polegają na tym, że:
Elektorat postpeerelowski, który w pewnym momencie był na tyle silny, że wyniósł SLD do władzy, się podzielił. Stosunek do PRL nie jest już kryterium wyróżniającym. Przy Sojuszu została połowa ludzi uważających się za lewicę, a nawet, powiedziałbym, że za centrolewicę – choć moi koledzy z Sojuszu rzucą mi się za to do gardła. Ale czas sobie uświadomić, że SLD jest partią centrolewicową. Jak tak zacznie o sobie myśleć, ma szansę odzyskać elektorat.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Według Janika „antysystemowość Palikota czy Korwin-Mikkego ma charakter teatralny” i to właśnie Jarosław Kaczyński „chce zmierzać w stronę zmiany ustrojowej.”
Były przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej uważa, że PiS jest partią z tendencjami autorytarnymi.
Oni tak zbudowali swoje życie wewnątrzpartyjne, tak zbudowali reguły funkcjonowania i tak chcą zbudować państwo: „Ein Volk, ein Reich, ein Führer”. Dziesięć lat temu Ludwik Dorn proponował, by wykształcić kilkuset ludzi, do których siły rewolucyjne będą miały pełne zaufanie, a ci cherubini w krótkim czasie przebudują całe państwo.
Zapytany o przyszłość polskiej sceny politycznej i najbliższe wybory parlamentarne odpowiada wprost.
Jestem pesymistą. Myślę, że PiS wygra i co więcej – uda mu się zbudować rząd. Do Sejmu wejdzie Korwin-Mikke i nie wykluczałbym, że podobnie stanie się z Ruchem Narodowym, który być może przyciągnie kolejną generację młodych wkurzonych i na tej zasadzie przekroczy 5 proc. Dostrzegam też pewne tendencje oportunistyczne w środowisku ruchu ludowego. Jak spojrzymy na ostatnie 25 lat, to okaże się, że to jedyna formacja, która trwa, ale której nie przyrasta. Mogą pojawić się opinie, że dla władzy warto odłożyć na bok różne szczytne hasła, zatkać nos i wejść w koalicję.
Strata w wyborach samorządowych będzie dodatkowym argumentem. W najlepszej sytuacji jest PiS, bo w samorządach nie ma nic. Dlatego każdy wynik tej partii zostanie ogłoszony jako wielki sukces. Niektórzy z weteranów polityki pisowskiej już chodzą do różnych ludzi lewicy z autorytetem i mówią, że w sejmiku trzeba by wspólnie porządzić. Tak samo rozmawiają z PSL.
Według niego, gdy PiS wygra wybory będziemy mieli rząd zemsty i rozliczeń.
Nie martwię się jednak o siebie i swoją formację, bo my już rundę po prokuraturach odbyliśmy. PiS nie będzie w stanie opanować odruchu odwetu, bo on ich uwiarygodni w elektoracie. PiS może rozpocząć marsz w kierunku autorytaryzmu. Czy będziemy potrafili postawić temu tamę? Jeśli Kaczyński będzie to robił inteligentnie jak Orbán, to będzie nam szalenie trudno. Obniżenie rangi Trybunału Konstytucyjnego, przesunięcie ciężaru władzy do małego pałacu, to może być robione w rękawiczkach, codziennie po pół centymetra, bo Kaczyński nie jest durniem.